Moje oceny

Oceniam filmy w skali 1-10, ale to co właściwie oznacza? Widzę tu dwie kwestie warte wyjaśnienia. Pierwsza, nazwijmy ją "dylematem turina": oceniać film wg tego, jak jest dobry, czy wg tego, jak mi się podobał? Druga: co oznaczają konkretne wartości liczbowe (co 7, co 10)?

Co do pierwszej kwestii: staram się zacząć od oceny "obiektywnej" (biorąc pod uwagę scenariusz, aktorstwo, zdjęcia, muzykę, montaż) a następnie dodać lub odjąć maksymalnie 2-3 oczka w zależności od tego, czy sprawił mi przyjemność, czy nie.

A teraz o konkretnych ocenach. W skrócie: 5 znacza przeciętny film: ani dobry, ani zły. 7 to dobry film, który obejrzałbym po raz kolejny. 3 to film zły, strata mojego czasu i pieniędzy. Przestrzeń dwóch oczek w górę lub w dół od ocen 3 i 7 to miejsce na dodatkowe odcienie oraz moje bardzo subiektywne wrażenia.

10-9 to filmy za którymi przepadam i które jednocześnie są wg mnie niemal doskonałe, lub po prostu doskonałe: stanowią niedościgniony wzór dla całego gatunku, z którego się wywodzą. Staram się ograniczać liczbę maksymalnych ocen, stąd tylko kilka 10-tek.

8-7 to filmy dobre lub bardzo dobre, na których dobrze się bawiłem, chętnie zobaczyłbym ponownie.

7-6 otrzymają też filmy, które w mojej ocenie są ważne, lub wręcz wybitne, ale które nie spodobały mi się.

6-5 to filmy oglądalne: nie żałuję, że widziałem.

4-3 to strata czasu.

2-1 wyjątkowe gnioty.

I jeszcze ważna uwaga: oceny nadawałem na przestrzeni pięciu lat. W tym czasie kryteria siłą rzeczy nieco dryfowały, a także spojrzenie na filmy ewoluowało. Staram się na bieżąco poprawiać oceny tam, gdzie zauważę wyjątkową niezgodność z aktualnym gustem.