Zodiak (2007)

Zodiac
Reżyseria: David Fincher

Tej sprawy nigdy nie udało się rozwikłać. Ponury dorobek szaleńca, którego nigdy nie schwytano; posługujący się szyfrem nieuchwytny zabójca, który sparaliżował strachem cały naród, amerykański Kuba Rozpruwacz. Publicznie przyznał się do zabicia 13 ofiar, a potem podał jeszcze... dwadzieścia cztery. Policja przypisała mu siedem ofiar, z czego pięć nie żyje. Prawdziwej liczby być może nigdy nie uda się poznać. Jedno jest pewne, ta liczba uwzględnia tych, którym udało się przeżyć. (Opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Niestety zmarnowana szansa na doskonały thriller. Ktoś chciał zrobić "Milczenie owiec" skrzyżowane z "Obywatelem X", a wyszło jak zwykle.

Myślę, że nikt nie chciał niczego krzyżować. To miał być "Obywatel X" w wersji amerykańskiej. Szansy na thriller nie było od początku, bo przecież zakończenie było znane :-). Jak dla mnie trochę za dużo dokumentu, a za mało psychologii - ogólnie jednak podobało mi się.

No i zrobił się mały bałagan / jest chyba jakiś problem z odpowiadaniem.

W jakim sensie?

Źle się dodał komentarz - już posprzątałem.

Moje wspomnienia z seansu Zodiaca to przede wszystkim uczucie bezgranicznej nudy :)

Duszny, za długi, przestał mnie interesować mniej więcej w 3/4 seansu. Nadal nie rozumiem fascynacji zupełnie przeciętnym Fincherem.

Świetny temat, realizacja marna. Dużo dłużyzn, żadnego napięcia. Powinno być odwrotnie – skoro z góry wiadomo, że tożsamość Zodiaca nigdy nie została odkryta, to widz nie czeka na zakończenie. Twórcy powinni więc zadbać o to, żeby środek nie był nużący. Niestety, był. Jedyny plus – Robert Downey Jr.

Ja nie wiedziałam, bo oglądałam film bez żadnego "przygotowania" (akurat taki leciał). Z nadzieją czekałam na jakieś Zakończenie (nawet jeśli nie na wyjaśnienie). Film odebrałam, niestety, jako nudnawy.

Troszkę ponad przeciętną, ale jednak jak na thriller za mało napięcia. Fincher potrafi lepiej.

Druga projekcja: ja naprawdę doceniam wybitny warsztat i inne niż zwykle podejście do tematu. Tylko że to nie jest w zasadzie film o Zodiaku. Zodiak jest tylko macguffinem, a film jest o trójce facetów, którzy próbują dokopać się prawdy - to długi, żmudny i nudny proces. Cud, że ten film jest nie tylko oglądalny, ale nawet dość przyjemny. Na szczęście Fincher nauczył się na błędach i jego drugi film o czymś żmudnym i nudnym (czyli o programowaniu) jest super.

Powiało nudą.

Najlepszy film Finchera. Majstersztyk gatunku. Wiernie odtworzone realia epoki. Kapitalne nocne zdjęcia i montaż(scena z telefonami). Wybitna rola Downeya Juniora. Pasjonujący.

Niepokojący, siedzi się jak na szpilkach, choć nie wiem dlaczego.

Niezły choć mocno za długi, o ile w przypadku "7" ta długość nie przeszkadzała o tyle w Zodiaku była męcząca.
Jak na Finchera poniżej średniej...

Kiedy ostatnio w TV leciał ten film, nie chciałem go oglądać, bo pamiętałem jedną scenę z kina.

Przemogłem się, zobaczyłem całość jeszcze raz i ponownie mogę powiedzieć, że warto. Świetni aktorzy, świetna historia, pod koniec można się zgubić w śledztwie, ale nie zmienia to mojej oceny 9/10.

Przegadany i chwilami nużący. Ma swoje „momenty”, piękne zdjęcia i Roberta Downey Jr. (który szczerze mówiąc jest jedyną postacią, która przykuwa uwagę), ale to za mało, żeby zrobić naprawdę dobry film...

Za dużo faktów, za mało życia. Przy tak maksymalnej kumulacji poszlak, porwanej akcji, pięciu głównych bohaterach w porywach i ich dłużących się przedsięwzięciach, po prostu nie da się w ten film wciągnąć. No chyba, że kogoś jara geo-historyczny obraz Kalifornii przełomu lat 60/70, bo za napisami z miejscowościami i datami aż trudno nadążyć.

Da się. Dwa razy na nim byłem w kinie z wielką przyjemnością.

Gratuluję zamiłowania geopolitycznego :D

WeronikaWojcik
cinemak
ala2004
Guma
milosniczka
nutinka
dobrawrozka
indygo21
duzulek
Yompl