Wall Street: Pieniądz nie śpi (2010)

Wall Street: Money Never Sleeps
Reżyseria: Oliver Stone

Gdy światowa ekonomia staje w obliczu katastrofalnego kryzysu, młody makler z Wall Street pozyskuje do współpracy skompromitowanego Gekko, prosząc go o pomoc w podwójnej misji: chce zapobiec nadciągającemu kryzysowi i odnaleźć tych, którzy doprowadzili do śmierci jego mentora. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Remake Wall Street bardzo na czasie. Nie nudziłem się. Niestety reżyseria zawiodła: niektóre sceny wręcz krzyczały "lepiej wyglądałam w książce!".

Nie, nie, nie.... Zapowiadało się dobrze, na początku czuć było atmosferę pierwszej części, a potem się rozjechało. Zakończenie położyło film zupełnie. Strata czasu.

Uzasadnienie wariackiej oceny: jeden z nielicznych filmów, gdzie czułam podziw/fascynację względem każdego z [męskich] bohaterów, nawet tego młodego naiwniaka (on też pokazał, że umie być przebiegły). Ostatnie sceny psują wszystko, rzecz jasna, prawie że błagałam ekran, żeby Gekko tego nie robił... ale cóż. Postaci były interesujące, więc oglądało się rozkosznie (takie uczucie, jakby pić gorące mleko z pianką i pogryzać drożdżówkę), chociaż fabuła przewidywalna.

Sympatyczna lektura na niedzielny wczesny poranek. Bez zachwytów i bez zaskoczenia. Fabuła jak po sznurku. Ale cóż podobał mi się!

MureQ
jakilcz
PrzemyslawLes
typix
cvbih
przeemek_
macieksamoraj