Uzak (2002)

Reżyseria: Nuri Bilge Ceylan

Mahmut, rozwiedziony fotograf po czterdziestce, wiedzie ciche i spokojne życie w malutkim, schludnym mieszkaniu w Stambule. Do tego zamkniętego świata wkracza kuzyn ze wsi: Yusuf - bezrobotny od czasu, gdy zamknięto fabrykę, w której pracował. W wielkim mieście Yusuf ma nadzieję znaleźć pracę. Na początku imponuje mu styl życia Mahmuta jednak z każdym kolejnym, ponurym, zimowym dniem relacje między kuzynami zaczynają się komplikować.

Obsada:

Pełna obsada

Sporo pięknych kadrów i psychologicznie prawdopodobny konflikt postaw stambulskiego mieszczucha i prowincjusza. Obiektywnie dobry film, ale "nie mój".

Lekki zawód chyba tylko stąd, że nastawiłem się na nie wiadomo jakie arcydzieło. A to po prostu tylko bardzo dobry film. O dystansie rozumianym na wiele sposobów. Jednak przede wszystkim o dystansie do życia, wypaleniu, samotności. Bardzo melancholijny.

Jak to u Ceylana: powoli, melancholijnie, dekadencko. Mieszczuch intelektualista zestawiony z wiejską prostotą. Co ciekawe, oba obiekty porównania wychodzą "na zero", są tak samo zniewieściałe i siebie warte. Mahmut i Yusuf są sami i samotni. Wygląda na to, że mieć nie znaczy być, a w obliczu życiowej pustki intelekt nie pomaga.

Świetne zdjęcia - jeszcze autorstwa reżysera i całkiem pożyteczne spotkanie po seansie. Z mocnym przesłaniem: przeintelektualizowanie jest złem!

agryppa
maslo
jango
emerenc
teod00r
werrot
ard
ard
maksler
veeqdee
Cinek