Dwadzieścia dziewięć palm (2003)

Twentynine Palms
Reżyseria: Bruno Dumont
Scenariusz:

Historia erotycznego związku Rosjanki i Amerykanina, nie mogących porozumieć się ze sobą na płaszczyźnie werbalnej. Bohaterowie wyruszają z Los Angeles, by zobaczyć Twentynine Palms i Park Narodowy Joshua Tree. Frustracje kochanków mieszają się z fizyczną ekstazą, której doznają ich ciała, uśmierzającą ból bycia razem (enh.pl)

Obsada:

Zwiastun:

Faktycznie bardziej to horror niż erotyk. Coś złego wisi w powietrzu przez cały seans. Bardzo udanie opowiada Dumont o najdrobniejszych niuansach relacji damsko-męskich, o tym że mimo doskonałego zbliżenia, niełatwo o doskonałe zrozumienie. Końcówki jeszcze nie przetrawiłem. Ociera się na pewno o tani chwyt, zbyt nieprawdopodobne rozwiązanie. Całość, mimo wszystko, na plus.

Jakie "nieprawdopodobne rozwiązanie"? Przecież tego nie należy czytać, jako filmu realistycznego, tylko symbolicznie. Cały film budował psychologię postaci (a pewnie bardziej generalnie: kobiet i mężczyzn), a końcówka postawiła kropkę nad i. Nieważne, co tam dokładnie główny bohater zrobił, ważne że scena ta świetnie oddaje, co poczuł.

Ani to horror, ani erotyk, tylko dramat psychologiczny.

psubrat
fammko
werrot
ticket
lamijka
mnoschis
Cinek
dobi
Nobeck