Trzy kobiety (1957)

Reżyseria: Stanisław Różewicz

Historia trzech kobiet, które zaprzyjaźniły się w obozie koncentracyjnym i po wojnie postanowiły żyć razem.

Obsada:

Pełna obsada

Różewicz & Filipowicz & Różewicz – pięke trio, które mnie skusiło, ale nawet tej trójce nie udało się uniknąć koszmarnej maniery tak częstej w starych filmach – patetyzmu i zbędnej teatralności, sztuczności gry aktorskiej. Mimo najszczerszych chęci nie wierzę, że ludzie wtedy naprawdę tacy byli. To wszystko okraszone potworną muzyką pełną wysokich kłujących dźwięków. To wszystko trzeba znieść, jeśli chce się poznać fabułę, a fabuła, jak na pisarzy przystało, jest bardzo ciekawa. To historia trzech kobiet w różnym wieku, które razem wychodzą z obozu i postanawiają razem zamieszkać. Ich relacje, wspomnienia, bliskość powstała w skrajnych warunkach obozu to mocna strona filmu (chociaż panie naprawdę nie wyglądają, jakby z obozu wyszły – są zdrowe i dobrze odżywione!). Polecam film jednak tylko koneserom filmów psychologicznych i może też historycznych, bo realia lat 50. Nieźle tu widać. I smaczek – warszawski fotoplastikon!

Marcin007
tropicielkoni
verdiana