TRON (1982)
Flynn (Jeff Bridges) prawdziwy czarodziej komputera stara się udowodnić kradzież swojej pracy. Włamuje się do głównego komputera swego dawnego pracodawcy i ... okazuje się, że został wciągnięty do środka urządzenia. Musi tam walczyć o życie w mrożącej krew w żyłach grze. Jego przeciwnikami są wojownicy wykreowani przez najnowszą technologię i przede wszystkim Tron (Bruce Boxleitner) specjalny program zabezpieczający. Walka może zakończyć się tylko unicestwieniem jednego ze światów wirtualnego lub rzeczywistego.
Obsada:
- Jeff Bridges Kevin Flynn / Clu
- Bruce Boxleitner Alan Bradley / Tron
- David Warner Ed Dillinger / Sark / Voice of Master Control Program
- Cindy Morgan Lora / Yori
- Barnard Hughes Dr. Walter Gibbs / Dumont
- Dan Shor Ram / Popcorn Co-Worker
- Peter Jurasik Crom
- Tony Stephano Peter / Sark's Lieutenant
- Craig Chudy Warrior #1
- Vince Deadrick Jr. Warrior #2
- Sam Schatz Expert Disc Warrior
- Jackson Bostwick Head Guard
- David S. Cass Sr. Factory Guard
- Gerald Berns Guard #1
- Bob Neill Guard #2
- Ted White Guard #3
- Mark Stewart Guard #4
- Michael Sax Guard #5
- Tony Brubaker Guard #6
- Charlie Picerni Tank Commander
- Pierre Vuilleumier Tank Gunner #1
- Erik Cord Tank Gunner #2
- Loyd Catlett Conscript #1 / Video Game Cowboy
- Michael Dudikoff Conscript #2
- Richard Bruce Friedman Video Game Player
- Rick Feck Boy in Video Game Arcade
- John Kenworthy Boy in Video Game Arcade
- Jerry Maren
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
I gdzie ci kosmiczni kowboje?
Pod powiekami mam wciąż grafikę rodem z Commodore C-64. Albo z Amigi 500. Siermiężne linie, proste obrazki w dwóch, co najwyżej w czterech kolorach. Wirtualna rzeczywistość dopiero zaczyna rozszerzać swoje granice. Rządzą w niej kosmiczni kowboje, można się ścigać na świetlnych motocyklach, albo urządzić sobie strzelankę czołgami. Większość gier to zręcznościówki. Wystarczy zwinny nadgarstek i jesteś królem flipperów! Tak wygląda ...
Klasyk kina science fiction. Scenariusz wielki nie jest, ale efekty specjalne oryginalne niesamowicie.
Filmowo nieprzesadnie wybitny ale obowiązkowy dla wszystkich geeków, nerdów i dorków. Pierwszy pełnometrażowy film wygenerowany prawie w całości przy pomocy komputera.
Może trochę trąci myszą, ale co z tego? Nie dorastałam wraz z rozwojem tego wszystkiego, a i tak czuję się nostalgicznie i ...staro, kiedy to oglądam, nie jest to jednak uczucie nieprzyjemne ;)
Faktycznie grafika jak z C64. :D I trochę jak "Przybysze z Matplanety", dla dzieci ewidentnie. :)