Niepokonani (2010)

The Way Back
Reżyseria: Peter Weir

Pierwszy, od czasu „Pana i Władcy na krańcu świata” z 2003 roku, film Petera Weira w gwiazdorskiej obsadzie (grają m.in. Ed Harris i Colin Farrel).
Scenariusz „Niepokonanych” został zainspirowany książką polskiego żołnierza, Sławomira Rawicza, zatytułowaną „Długi marsz”, w której autor spisał swoje wspomnienia. Film poprzedziły długie przygotowania, na które złożyły się rozmowy bezpośrednich świadków przedstawionych wydarzeń. Akcja filmu dzieje się w 1940 roku. W centrum historii znajduje się Janusz (świetny Jim Sturgess), Polak, którego torturowana przez Sowietów żona, wydała jako szpiega. Bohater zostaje zesłany na dwadzieścia lat do syberyjskiego gułagu, gdzie bardziej od strażników, ich psów, czy ogrodzenia przeraża bezkresne pustkowie. Janusz, wraz z sześcioma innymi więźniami różnych narodowości, postanawia uciec. Rozpoczyna się heroiczna podróż przez pięć krajów: od Syberii, przez Mongolię, pustynię Gobi, Himalaje, aż do Indii. Epicka podróż, która z jednej strony jest wycieńczającą walką o przetrwanie, z drugiej budowaniem przyjaźni, dosłownie „na śmierć i życie”. „Niepokonani” to film o solidarności i niezłomnej ludzkiej woli. Przede wszystkim, to hołd złożony tym, którzy przetrwali.

Zdjęcia do „Niepokonanych” kręcono w Bułgarii, Maroko i w Indiach. Sześciokrotnie nominowany do Oscara, Weir i tym razem opowiada wciągającą, fascynującą historię o ludzkiej odwadze. Doskonała obsada i piękne zdjęcia sprawiają, że nowy film reżysera „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” ogląda się z zapartym tchem.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Warto obejrzeć. Ciekawa historia.

Film, o ludziach którzy idą... Nie kupiłem tego.

Rozlazła i siermiężna próba zmierzenia się z interesującą historią. Siermiężna symbolika i fatalny akcent "Polaków". Za to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie charakteryzacja. No ale ona filmu nie robi. Nie spodziewałem się tego po Peterze Weirze.

Ładnie nakręcony film o chodzeniu po lesie zimą, pustyni i górach też zimą. Zero podniety, choć los polskich repatriantów powinien przejmować z założenia. Czy to film sponsorowany przez nasz MSZ? Pewne jest, że Radek Sikorski objął go swoim honorowym patronatem. Nie dziwota, bo w tym filmie nas chwalą ("nas" znaczy Polaków).

I gra w tym filmie prawie Polak, czyli Colin Farrell (tzn. mogliśmy go kochać, jak naszego, ale niestety tak nie będzie).

Nic negatywnego o tym filmie nie napiszę, choć jest jednak przeciętny, bo wiadomo, że to będzie film roku naszego Ojca Dyrektora;P

To Michuk jest aż takim fanem Colina Farrella?

Jest fanem każdego kto chodzi po lesie:>>>>

Bardzo cenię sobie Weir'a, ale to mu się poważnie rozlazło. Wszystko jest tu letnie, mierne, nieangażujące. Nie powalają mające taki potencjał przestrzenie Syberii ani pustynie - zdjęcia beznadziejnie przeciętne. Gra aktorska podobnie. Colin trzymał ten film przez jakiś czas, niestety krótki. Emocje bohaterów zostają na ekranie - widz nie ma jak się zaangażować. Wychodzi się z kina z poczuciem okrutnego zmęczenia tym kisielem, Może za to, mam nadzieję, szybko się to zapomni...

Nie zgodzę się o tyle, że wg mnie zdjęcia i plenery w ogóle trzymają ten film, że można znieść bezbolesnie seans.

Mnie ten film wydał się jakiś płytki, a momentami wręcz naiwny. Historia w nim opowiedziana zasługuje moim zdaniem na niejedną ekranizację mimo to, "Niepokonani" nie zachwycają, nie ujmują widza za serce, nie rzucają na kolana. Do tej pory mam wrażenie, jakbym obejrzał film opowiadający o wycieczce harcerskiej...

aktorstwo colina farella mnie zaskoczyło- nie spodziewałam się po nim aż tak dobrego występu. cała historia opowiedziana bez przesadnej ckliwości i wciągająco. sceny na pustyni mistrzowskie jak dla mnie, jednym słowem, polecam.

Film inspirowany książką Rawicza – i znowu język polskawy doprowadza mnie do pasji! Dlaczego nie wzięli do tych ról ludzi mówiących po polsku?! Rosyjski też jakiś kaprawy. Poza tym uproszenia, spłycenia i miejscami sztuczna gra. Film jest też zdecydowanie za długi. Rozumiem, że szli przez ten Sybir tygodniami, ale nie muszę wcale doświadczać tej rozwlekłości, żeby sobie z tego zdawać sprawę. Plus filmu to piękne zdjęcia.

Otóż to. Kiedy marzy się o wielkiej produkcji, a w historii główną rolą ma być rola Polaka (jak się nie chciało kogoś po polsku mówiącego zatrudniać, to trzeba było zmienić narodowość, i tak zmian dokonano od groma i wcale nie trzymano się ściśle fabuły książki), trzeba wziąć kogoś, kto po polsku mówi, i kropka. Tak. Mnie też doprowadzało to o szewskiej pasji.

Film przyzwoity, ale tego reżysera stać na więcej

Pragnę wytknąć pewną nieścisłość w opisie filmu. Otóż filmu nie mogły poprzedzić długie rozmowy ze świadkami przedstawionych wydarzeń, bo jedynym znanym świadkiem historii jest Sławomir Rawicz, a i to po latach okazuje się, że świadkiem fałszywym. Prawdziwym bohaterem tej historii (najprawdopodobniej) jest Witold Gliński i Peter Weir doskonale o tym wiedział. Nie rozmawiał ani z jednym, ani z drugim, czytał tylko książkę Rawicza i na tej podstawie powstał film. Ech, tylko po co wmawiać ludziom, że do filmu reżyser przygotowywał się rozmawiając ze "świadkami"? Zarówno Rawicz, jak i Gliński zeznawali, że wszelki słuch po ich towarzyszach zaginął, tak więc niezależnie od tego, czy to pierwszy, czy drugi przeżył tę ucieczkę, więcej niż jednego znanych świadków nie ma i nie było.

verdiana
patrycja76
duzulek
Runawayx33
bartje
GARN
Michalwielkiznawca
Angel979
rafix11112
MureQ