Prosta historia (1999)

The Straight Story
Reżyseria: David Lynch
Scenariusz: ,

Film opowiada o sześciotygodniowej odysei Straighta, który postanawia pojednać się z chorym bratem. Nie rozmawiał z nim od ponad dziesięciu lat. Ponieważ już dawno odebrano mu prawo jazdy i w dodatku niedowidzi, postanawia wyruszyć w drogę jedynym dostępnym mu wehikułem - małym traktorem z przyczepą. Przemierza 300 mil lokalnymi drogami, pośród pól i łąk Iowy i Wisconsin. Jedzie niespiesznie, by tak rzec, delektując się drogą, niczym wędrujący Wilhelm Meister Goethego, nie tyle jednak ucząc siê życia, ile je sobie przypominając i porządkując najważniejsze wydarzenia. Jadąc wolno może podziwiać zmieniający się krajobraz i kontemplować zachody słońca, ma czas na rozmowy z napotkanymi ludźmi, a na noc zatrzymuje się tam, gdzie akurat zastał go zmrok - na skraju lasu lub pola. Jest wolny - żyje pełnią życia, na swój sposób i w swoim tempie.
Tłem, ale tak naprawdę też głównym tematem filmu jest nie tylko krajobraz sielskiej prowincji amerykańskiej, filmowany z uczuciem przez Lyncha (lecz - nocne niebo. Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie - odpowiadał Kant na pytanie o najważniejsze dwie rzeczy, które napełniają duszę (...) czcią i podziwem. Dla prostego Straighta ta formuła oczywiście nie ma nic wspólnego z filozofią i Kantem, o którym Alvin pewnie nigdy nie słyszał, lecz jest jego wewnętrznym i naturalnym wręcz przekonaniem. Wszak właśnie w imię tego prawa przedsięwziął swoją podróż, by wyspowiadać się przypadkowym ludziom z grzechów całego życia i by w oczach swego brata odnaleźć miłość i cud przebaczenia. Bez słów, nawet bez uścisku dłoni, tak po prostu. O tym jest ta historia.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Wspaniała opowieść - i to Lynch nakręcił?! Dobre, najprostsze kino mówiące do emocji widzów. Za każdym razem, więc to także kwestia porządnego zamysłu artystycznego. Farnsworth przekazał go idealnie i wiarygodnie.

Jedyny, niepowtarzalny, wyjątkowy film, który uważam za najlepszy w dorobku Lyncha.

Całego tego bajeru, że Lynch kręci banalną historię, nie kupiłem. Paradoksalnie wyszło pretensjonalnie.

Film w zasadzie prawie o niczym, akcji generalnie brak... ale pokazane w taki sposób, że można się zastanowić co tak magnetycznego w nim jest. Zwraca uwagę gra dźwiękiem.

pamiętam, że wprawił mnie w doskonały nastrój :)

Dobry, prosty.

Sympatyczny, optymistyczny film. Nie jest to może największe dzieło Lyncha, ale dobrze się go oglądało.To jeden z tych chwalących radość życia obrazów, po których mordka się uśmiecha jeszcze przez parę godzin.

5 gwiazdek, za muzykę

ania00
MRZVA
Konfucjusz70
Danielito
RobinHa
milali
nomercyfw
EdwardNewgate
bartje
Michalwielkiznawca