Pola śmierci (1984)
The Killing Fields
Reżyseria:
Roland Joffé
Scenariusz:
Bruce Robinson
Jest rok 1972 Sydney Schanberg zostaje wysłany do Kambodży jako korespondent, "New York Times" Jego zadaniem będzie relacjonowanie nasilających się zamieszek pomiędzy Czerwonymi Kmerami a rządem. Asystent Sydneya Dith PRAN jest mieszkańcem Kambodży dobrze zorientowanym w sytuacji politycznej kraju. Dith jest nie zastąpiony jako: tłumacz, mediator ale także jako przyjaciel. Kiedy w kwietniu 1975 roku, zwycięskie wojska Czerwonych Kmerów przejmują władzę nad stolicą Phnom Penh, życie przyjaciół ulega nieodwracalnej zmianie.
Obsada:
- Sam Waterston Sydney Schanberg
- Haing S. Ngor Dith Pran
- John Malkovich Alan 'Al' Rockoff, Photographer
- Julian Sands Jon Swain
- Craig T. Nelson Major Reeves, Military Attache
- Spalding Gray United States consul
- Bill Paterson Dr. MacEntire
- Athol Fugard Dr. Sundesval
- Graham Kennedy Dougal
- Katherine Krapum Chey Ser Moeum: Dith Pran's wife
- Oliver Pierpaoli Titony: Dith Pran's son
- Edward Entero Chey Sarun, Sydney's Driver
- Tom Bird US Military Advisor
- Monirak Sisowath Phat: Khmer Rouge leader: 2nd village
- Lambool Dtangpaibool Phat's son
- Ira Wheeler Ambassador Wade
- David Henry France
- Patrick Malahide Morgan
- Nell Campbell Beth
- Joan Harris TV Interviewer
- Joanna Merlin Sydney Schanberg's Sister
- Jay Barney Sydney Schanberg's Father
- Mark Long Noaks
- Sayo Inaba Mrs. Noaks
- Mow Leng Sirik Matah
- Chinsaure Sar Arresting Officer
- Hout Ming Tran Khmer Rouge Cadre: First Village
- Thach Suon Sahn
- Neevy Pal Rosa
- Charles Bodycomb Jeep driver
Dobra muzyka i scenariusz, ale sam film jakoś mnie nie porwał.
Cóż, popełnię profanację pewnie, ale mnie się ten film średnio podobał - i nie mówię o tematyce, która jest ważna, a o formie. Zupełnie nie rozumiem, po co robić ważne filmy w taki sposób, który zniechęca widza. Muzyka jak w sensacji lub sf z lat 80. (to był największy szok), gra aktorska taka sobie (szok nr 2), dłużyzny nie do zdzierżenia. I jeszcze sztucznie rozbeczane dzieciaki, naprawdę nie ma zdolniejszych? Nie wierzę! To sztuka zrobić film o ważnej tematyce, który chce się obejrzeć, a prawie nie da rady, bo forma aż tak fatalna!