Chwila (2007)

Take
Reżyseria: Charles Oliver
Scenariusz:

Film przedstawia wydarzenia z dwóch dni, jednego z teraźniejszości i jednego z przeszłości. Ana (Minnie Driver) jedzie na egzekucję Saul'a (Jeremy Renner) - mężczyzny, który wiele lat wcześniej zrujnował jej życie. Saul odlicza ostatnie godziny swojego życia. Obydwoje wspominają dzień, w którym przecięły się ścieżki ich życia, co na zawsze odmieniło ich losy. Kilka lat wcześniej Saul nie ma pracy, nie ma pieniędzy, które są mu niezbędne żeby spłacić długi. Ana martwi się o niepewną przyszłością dla siebie i swojego syna. Jedna chwila sprawiła, że ich losy trwale splotły się ze sobą.

Obsada:

Pełna obsada

To smutne, ale nie żal mi żadnego z bohaterów tego filmu. Dawno nie widziałam tak źle rozpisanych postaci. Od słabych motywacji, przez alogiczne akcje po nieprzekonujące emocje – wszystko leży i kwiczy już na poziomie skryptu. Dialogi są tu tak jałowe, że nie sposób zagrać tego serio, a przecież trzeba, bo fabuła to w założeniu ciężki dramat. Cóż… Głęboko współczuję Rennerowi i Driver. Na ich miejscu chyba bym się pochlastała. Właściwie całe „Take” to jedno wielkie marnotrawstwo środków i potencjału. Reżyser nie ogarnął, że jak się zaczyna od kulminacji, to trzeba władować jakiś dramat albo inny twist w korpus. Nie wystarczy zrelacjonować przebiegu wypadków. Jest w tym filmie właściwie jeden dobry moment – fragment, w którym żałośnie „drewniany” duchowny porusza kwestię bożego miłosierdzia. Mina Jeremy’ego w reakcji na ten bullshit – bezcenna. Aż sobie wycięłam tę scenę, coby móc ją wklejać w odpowiedzi na każdy jeden religijny crap. http://www.youtube.com/watch?v=Ms3ntK9NZmE

nevamarja
witoldzimnal
fabiocristi