Łagodny potwór - projekt Frankenstein (2010)

Szelíd teremtés - A Frankenstein-terv
Reżyseria: Kornél Mundruczó

Rudi jest spokojnym, cichym, nieśmiałym 17-latkiem, który wraca do domu po kilku latach spędzonych w internacie. Liczy na odnalezienie ciepła, uczucia rodzinnego, a także poznanie prawdy o swoim ojcu, którego tożsamości nigdy nie poznał. Powitanie jednak nie jest serdeczne, nie jest mile widziany. Chłopak przypadkiem trafia na casting do filmu i zostaje wybrany przez reżysera urzeczonego jego osobowością i perspektywą łatwego prowadzenia naturszczyka. Role, jak często bywa, szybko się odwrócą...

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Stara historia we współczesnej wersji obyczajowej - zamiast dr. Frankensteina mamy ojca, który przez brak uczuć stworzył syna-potwora. Mundruczo chciał nam chyba pokazać, że starą powieść można odczytać na nowo. Tyle, że dla mnie to oczywiste. Powieść Mary Shelley była symboliczną i uniwersalną opowieścią o inności, niezrozumieniu, samotności. Mundruczo ją strywializował do banalnej opowiastki o niekochanym synu. Zupełnie zbędny film. Naciągane 6.

No warto dodać, że na początku ten ojciec jest reżyserem , przez co film staje się także przypowieścią o sztuce. Na mnie zrobiło wrażenie także specyficzne i chyba jednak osobiste, oryginalne ukazywanie przestrzeni miasta. Ech, i znów ten banalizm za wszelką cenę;) A myślałem, że Ci się spodoba.

Bardzo podobała mi się książka i myślę, że w tym sedno sprawy. A poza tym wkurzał mnie ten główny bohater (Monster ;)), którego wyraz twarzy nie zmieniał się przez cały film. Rozumiem, że to taki celowy zabieg, żeby pokazać, że Monster ma kłopoty z okazywaniem uczuć? (bo płakać nie umiał)

Zaskakująco wierna adaptacja Frankensteina, tyle że bez fajerwerków i fantastycznych dyrdymałów. Wszystko jest ładnie zagrane i sprawnie odpowiedziane, ale zastanawiam się cały czas po co (po za tym że "bo się da"). I stąd ocena również bez fajerwerków.

No wiesz, ja idę na to dopiero w piątek. Złamałeś niepisaną umowę!

Bardzo podobało mi się przejście ze świata autotematycznej dygresji w świat filmowej fikcji. Przede wszystkim to bardzo ciekawy film autorski, tworzący oryginalną i niebanalną interpretację historii o Frankensteinie.

Wybieram się na to w piątek i bardzo jestem ciekawy co wyszło z tej historii...

Uciekinier
dcd
dcd
lamijka
verdiana
kinomaniak
wonderfulspam
kw86
Liwia
doktorpueblo
Aquilla