Świnki (2009)

Swinki
Reżyseria: Robert Gliński
Scenariusz:

Tomek (rewelacyjny Filip Garbacz) jest kilkunastoletnim chłopakiem mieszkającym w małym miasteczku przy granicy polsko-niemieckiej. Matka jest zapracowaną pielęgniarką, która nie ma czasu dla syna, a ojciec niespełnionym trenerem piłkarskim, który interesuje się nim tylko do czasu, aż Tomek gra w piłkę. Szkoła nie wywiązuje się z danej bohaterowi obietnicy zakupu teleskopu, który jest mu niezbędny, żeby wziąć udział w amerykańskim konkursie na film astronomiczny. Chłopak jest zakochany w kapryśnej Marcie, która głównie przesiaduje w dyskotece. Pozostawiony sam sobie, Tomek decyduje się na to, co robią inni chłopcy z jego szkoły – seks za pieniądze z bogatymi Niemcami, którzy regularnie przyjeżdżają po to do miasteczka.

Obsada:

Pełna obsada

Scenariusz pozostawia wiele do życzenia. Aktorstwo młodych aktorów zupełnie dobija film, który przy słabym scenariuszu i tak już leży i kwiczy. Szkoda talentu Kality do marginalnych ról.

Gliński ma szczęście do udanych castingów, albo świetnie radzi sobie w aktorskiej pracy z młodzieżą. Wątłe barki Filipa Garbacza nie są jednak w stanie unieść boleśnie słabych dialogów, średniej jakości popisów aktorskich, eksperymentalnego (choć wyglądającego na nieudolny) montażu i niedoskonałego scenariusza, który w pewnym momencie gwałtownie, acz niezamierzenie skręca w kierunku groteski. W dodatku dystrybutor mający wprowadzać film do kin zbankrutował. Czy ktoś tu komuś nie podłożył świnki?

3/4 filmu to banał, trąci mocno offem, szczególnie aktorzy. Miejscami naprawdę fatalne dialogi. Jednak tematyka filmu i naprawdę dwie mocne sceny powodują, że nie jest to seans do końca stracony. 5 ode mnie na zachętę za podjęcie trudnego tematu który jest pomijany w życiu publicznym, jednak następnym razem warto zatrudnić dobrego scenarzystę i ekipę od castingów.

Brakuje temu filmowi autentyzmu "Tereski". Jakoś trudno mi uwierzyć, że tak trudnych wyborów można dokonywać z tak błahych powodów, jakie ma bohater. Nie trzyma się to wszystko kupy, chociaż obejrzałem bez oporów, ale lubię filmy blisko rzeczywistości.

jak to ktoś powiedział: lekcja odrobiona. ale i tak nie jest źle.

Konfucjusz70
MRZVA
bartje
gadd
salander
aneczka840
beznazwybez
Szklanka1979
KornelNocon
VacoVolare