Palacz zwłok (1969)
Przejmujące studium szaleństwa, w które stopniowo popada pracownik praskiego krematorium.
Karl Kopfrkingl jest szczęściarzem, bo lubi swoją pracę. Krematorium to dla niego wielki tryumf człowieczeństwa – w 75 minut kłopotliwe ludzkie zwłoki zamieniają się w wygodną garstkę prochu, a dusza – jak lubi powtarzać – ulatuje w eter. Bohater odgrywa tu rolę Charona i czuwa nad każdym aspektem procesu. Wszystko odbywa się bez znoju – czysto, higienicznie i przy łagodnych dźwiękach klasycznej muzyki. Karl lubi czystość, higienę i klasyczną muzykę. Dlatego nie przestaje się uśmiechać. (opis dystrybutora)
Obsada:
- Rudolf Hrusínský Kopfrkingl
- Vlasta Chramostová Lakmé / Dagmar
- Jana Stehnová Zina
- Milos Vognic Mili
- Zora Bozinová Reinkeová
- Ilja Prachar Walter Reinke
- Eduard Kohout Bettleheim
- Jirí Menzel Dvorák
- Míla Myslíková Hloupá zena
- Vladimír Mensík Manzel hloupé zeny
- Jirí Lír Strauss
- Václav Stekl Hudebník / rozhodcí boxu / majitel panoptika
- Helena Anýzová Bledá dívka
- Jindrich Narenta Nacista ve smokingu
- Marie Rosulková Zena dozadující se rakvicky
- Natasa Gollová Madam v masérském salonu
- Jirí Hálek Rámar Holý
- Jana Sulcová Ruzolící dívka
- Jan Rericha Mládenec ruzolící dívky
- Oldrich Vízner Kája
- Carmen Mayerová Lisková
- Libuse Pesková Podzimková
- Václav Kotva Josífek Zajíc
- Dimitri Rafalsky Fenek
- Jan Vlcek Vrána
- Václav Halama Pelikán
- Frantisek Kubicek Beran
- Vera Vlcková Lehká holka
- Ruzena Vlcková Anezka
- Jan Kraus Vojtík Prachar
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Śmiech z krematorium
Do „Palacza zwłok” nie należy podchodzić jak do filmu realistycznego. Jest to potężna metafora ludzkiego zła. Takie założenie musiało towarzyszyć twórcom – szczególnie gra aktorska jest jak najdalsza od próby realistycznego naśladowania. Na ekranie bryluje oczywiście Rudolf Hruszinsky – wybitny czeski aktor, odtwórca legendarnej roli wojaka Szwejka. Odtwórca wiele czerpał ze swojej wcześniejszej kreacji – rola Kopfrkingla to także uśmiechnięty, ...
"Palacz zwłok" nie zaczyna się od silnego uderzenia w czaszkę. Nie, bez obaw, z tym czeka na koniec, wcześniej humanitarnie dawkując nam eter. Może nas co prawda niepokoić jego dziwnie trupi smak, ale przecież pan Karl tak pogodnie się uśmiecha, a w tle taka piękna, klasyczna muzyka. Biorę haust, jak błogo, biorę kolejny i już nawet trupie czaszki na niemieckich mundurach zdają się do mnie uśmiechać. Dołącz do nas, wołają.
Wyraźny spadek formy pod koniec filmu.
Śmiertelnie aktualne i nieśmiertelnie ponadczasowe.
tego; że, "Czesi..." i Celsjusza - umlouvam se
@lapsus Właśnie wyszedłem z kina. Jestem zmiażdżony. Mam nadzieję, że do jutra odzyskam mowę.
A co się stało z Twoją notką? Nie czytałem przed seansem, chciałem po, ale już jej nie ma.
Myślałem, że jest grafomańska, więc schowałem. Ale już z powrotem, więc możesz się przejechać. Nie jest chyba zbyt dobra jak na taki film.
Nie widziałem tego filmu z chęcią go obejrzę.
super film
bardzo fajny film
Super!
super film