Zarządca Sansho (1954)

Sanshô dayû
Reżyseria: Kenji Mizoguchi

Smutna historia rodziny japońskiego dostojnika, zdegradowanego za wprowadzanie w życie swoich ideałów wolności i równości.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Ot, japoński Lincoln.

No, nie zachwyciło mnie. Historia nie przekonująca, wolne tempo, obraz i aktorstwo nie tak hipnotyczne jak np. w "Harakiri". Moim zdaniem nie koniecznie trzeba to oglądać :)

Film cierpi na syndrom nieudanego arcydzieła. Za tematykę bierze sobie starą japońską historię (czy też legendę), nakręcony jest monumentalnie, z odpowiednią dawką patosu, smutnej muzyki i aż prosi się, żeby zupełnie zmiótł widza, ale jest jakoś miałko, bez napięcia, bez przejęcia i zbyt długo. Warto znać historię, ale film można ominąć.

NarisAtaris
AniaVerzhbytska
jakilcz
doktorpueblo
Lamia
deliberado
dcd
dcd
Marcin007
tropicielkoni
jango