Dla tych kilku(nastu) mocnych zdjęć lepiej byłoby zrobić album fotograficzny.

Temat wymarzony dla Seidla i film bardzo w jego stylu. Reżyser prowadzi narrację w tradycyjny dla siebie chłodny i oszczędny sposób, ale trudno oglądać to spokojnie. Osoby wyczulone na krzywdę zwierząt mogą nie dać rady wysiedzieć do końca przed ekranem. Mówiąc bez ogródek, to film o pojebach, którzy nazywają siebie myśliwymi, ale trudno powiedzieć, żeby na zwierzęta polowali. Doprowadza się ich pod cel, pokazuje gdzie strzelić i pozwala rozkoszować sadystyczną frajdą z zabijania. Im większe zwierzę, tym większa frajda.

nicebastard
psubrat
doktorpueblo
inheracil