Władcy ognia (2002)
Reign of Fire
Reżyseria:
Rob Bowman
Londyn, rok 2084. Dwunastoletni Quinn nieświadomie budzi z odwiecznego snu zionącego ogniem smoka. W ciągu 20 lat bestia i jej potomstwo niszczą niemal cały świat.
Dorosły Quinn jest szefem straży pożarnej, odpowiedzialnym za walkę ze skutkami smoczego ataku. Przede wszystkim jednak próbuje utrzymać przy życiu małą społeczność ludzką, wiodącą nędzną egzystencję w ruinach starego zamczyska. Pewnego dnia zjawia się butny Amerykanin - Van Zan, który twierdzi, że zna sposób na pokonanie bestii i ocalenie rodzaju ludzkiego. Sposób, jaki Quinnowi nigdy nie przyszedłby do głowy.
Obsada:
- Christian Bale Quinn Abercromby
- Matthew McConaughey Denton Van Zan
- Izabella Scorupco Alex Jensen
- Gerard Butler Creedy
- Scott Moutter Jared Wilke
- David Kennedy Eddie Stax
- Alexander Siddig Ajay
- Ned Dennehy Barlow
- Rory Keenan Devon
- Terence Maynard Gideon
- Doug Cockle Goosh
- Randall Carlton Burke
- Chris Kelly Mead
- Ben Thornton Young Quinn
- Alice Krige Karen Abercromby
- Malcolm Douglas Stuart
- Dessie Gallagher Jess
- Martin Linnane Mole #1
- Denis Conway Mole #2
- Duncan Keegan Michael
- Laura Pyper Lin
- Berts Folan Construction Worker #1
- Brian McGuinness Construction Worker #2
- Barry Barnes Construction Worker #3
- David Herlihy Oliver
- Gerry O'Brien Jerry
- Paddy Foy Paddy
- Anne Maria McAuley Rose
- Maree Duffy Rachel
- Alex Meacock Alvarez
- David Garrick Jefferson
- Andy Godbold Piscatella
- Sebastian Siegel Jefferson
Parodia, czy groteska, ma chyba pecha Bale do kopii filmów, które ktoś już wcześniej zagrał i zrobił. Szkoda.
Nie spodziewałam się wiele i zostałam miło zaskoczona - film w swojej kategorii bardzo dobrze się ogląda, fajna rozrywka. Sens jakiś tam zachowano, klimat też jest ekscytujący. Może tylko nie dorobiono tu żadnych podtekstów socjologicznych, ani drugiego dna psychologii i dlatego nie słyszałam nigdy o tym obrazie, a o Mad Maksie i Walking Dead tak... Jeśli jednak mam wybierać między końcem świata od trupków, czy puszczających wiatry drzew a od smoków, to ja wybieram smoki.