Ray (2004)

Reżyseria: Taylor Hackford

Opowieść rozpoczyna się w Albany, rodzinnym mieście muzyka. Film opowiada o dzieciństwie Raya, problemach z narkotykami i z miłością. 70-letni muzyk w wieku 6 lat zachorował na jaskrę i stracił wzrok.
Jeśli życie w jakiś sposób jest sumą wydarzeń, historia Raya Charlesa może zostać odczytana, jako pasmo osobistych wzlotów i upadków, jakie towarzyszyły jego długoletniej karierze w przemyśle muzycznym. Ale w przypadku człowieka, który radził sobie ze swoimi udrękami, bólem i ciemnością, tak dobrze jak z różnorodnymi stylami muzycznymi - Jazz, Rhythm & Blues, Rock'n'Roll, Gospel, Country & Western – jego historię można odczytać w zupełnie inny sposób.
Życie Raya to powstała na bazie sekwencji wydarzeń, poruszająca i inspirująca podróż jedynego w swoim rodzaju geniusza, który dał światu zupełnie nową wrażliwość muzyczną.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

aż zaczęłam słuchać Ray'a :D Ach i Jamie fajnie grał :D

Poza muzyką Raya, a to już wiele, przynajmniej dla mnie, nie znajduję w tym filmie nic ciekawego. Są tu wszystkie ważniejsze piosenki tego wykonawcy w dobrej jakości, co przy starych nagraniach nie jest takie oczywiste. Poza tym jest to tylko kolejna opowieść o karierze i walce z nałogiem. Sprawnie zrealizowana, ale czegoś mi brakowało.

Ja bym jeszcze dodała, że rolę Raya świetnie zagrał Jamie Foxx.

Jak to biografioł - trochę wiedzy (choć z celowymi przekręceniami dla celów dramatycznych) zawsze ciekawi, ale twórców poniosło, żeby pokazać szeroki przekrój życia, a tu nawet 2,5 h nie wystarczą, bo robi się sieczka. Drugi problem - wynikający pewnie z tego samego - to wyrywkowe potraktowanie muzyki, a wielka szkoda, bo chętnie bym posłuchał dokładniej, akurat mam fazę na taką pełną emocji "czarną" muzykę. Ale film nienajgorszy, nie żałuję.

Od tego filmu Jamie Foxx jest dla mnie Ray'em.

beznazwybez
nevamarja
Ambrotos
liongotie
jakilcz
karaluh
agryppa
DamianSzczerbaty
dcd
dcd
mert