Półtora pokoju (2009)
Zapytany, czy planuje kiedyś powrót do ojczyzny, rosyjski noblista, poeta Josif Brodski odrzekł, że gdyby się na to zdecydował, to z pewnością zrobiłby to anonimowo. Chrzanowski i jego scenarzysta Jurij Arabow założyli, że Brodski w taką podróż istotnie się udał. Powstał ironiczny film, w którym poeta udaje się promem do kraju swojej młodości, zabierając widza w podróż przekraczającą nie tylko granice geograficzne, ale również barierę czasu. Przenosimy się do Związku Radzieckiego lat 50. i 60., do kulturalnej stolicy kraju – Leningradu. Stylistycznie film stanowi doskonałe połączenie fikcji, materiałów archiwalnych oraz animacji, dające niezwykle oryginalny efekt. Większość wydarzeń oparta jest na biografii Brodskiego i jego otoczenia. Fantastyczna, nietypowa podróż, ukazująca w skromny sposób ten nieistniejący już kraj i jego genialnego syna. [WFF]
Obsada:
- Sergey Dreiden
- Alisa Frejndlikh Mother
- Svetlana Kryuchkova
- Aleksandr Lenkov
- Nikolay Marosanov
- Vladimir Rozygraev
- Artyom Smola
- Sergei Yursky Father
Wyróżnione recenzje:
Magiczne "Półtora pokoju"
"W kinie wszystko musi być pozbawione ciężkości. Nawet ludzi idących ulicą trzeba podnieść wyżej niżby pozwalała na to grawitacja." Cytat ten wspaniale obrazuje charakter dzieła Andrzeja Chrżanowskiego pt. "Półtora pokoju". A są to słowa innego, znakomitego reżysera Emira Kusturicy. Wspominam o nim bo skojarzenia z twórczością tego bośniackiego artysty nasuwały mi się niejednokrotnie podczas oglądania filmu poprzez oniryczny klimat, symbolikę ...
Wrony, koty, Brodski
Projekcję "Półtora pokoju" spędziłam siedząc na najlepszym miejscu w siódmej sali Kinoteki - na schodach na wprost ekranu. Oczywiście nie dlatego, że lubię, tylko z powodu strasznego ścisku - gdyby sala miała okna, kilku śmiałków zapewne skorzystałoby z nich jako alternatywnego wejścia. Magiczna impresja na temat życia Josifa Brodskiego zdobyła serca sputnikowej publiczności. Trudno się temu dziwić, choć zarazem nie ...
Jeden z rosyjskich recenzentów zauważył gdzie na marginesie, że ten film - z racji wykorzystanej konwencji, która często skręca w stronę surrealistycznych czy też szerzej awangardowych inspiracji - momentami bardziej przypomina ekranizację Charmsa. Niewątpliwie coś w tym jest: ten film to historia o Brodskim (bardziej niż: historia Brodskiego), która została jednak opowiedziana niejako wbrew niemu. Co nie zmienia faktu, że dobrze się to ogląda.
Niby jest to film o realnej postaci historycznej, ale ciężko traktować go dosłownie, ze względu na elementy fantastyczne, surrealistyczne i niesamowitą ekwilibrystykę formy. Jest zabawnie (ale nigdy do rozpuku), a zaraz potem poważnie (tyle że nigdy zbyt poważnie). Półtora pokoju jest jednocześnie podróżą w czasie, nostalgicznym wspomnieniem i szyderstwem, ostro też wieje z niego dekadencją. Na pewno nie jest jednak dokumenacją życia Brodzkiego. I tak właśnie powinno się kręcić biografie!
Historycznej? On zmarł w 1996 dopiero.;>
Bo, historycznej = nieżyjącej obecnie (podczas kręcenia filmu).
idę na to jutro, także fajnie, że niezły film:)
Wielce oryginalne (i równie nierealistyczne) podejście do biografii. Dużo tu humoru, animacji i deklamacji wierszy Brodskiego, co powoduje, że film ogląda się z przyjemnością. Niestety najwyraźniej jego życie nie wystarcza na dwie godziny interesującego materiału i film zaczyna się dłużyć.
Seans opóźniony o 30 minut. Część ludzi wyszła, zanim się zaczął, tzn. ci szczęśliwcy, którym oddano bilet, bo kasjer się wcale nie kwapił, żeby to zrobić. Efekt był taki, że film oglądało jakieś pół sali. Drugie pół było puste. Napis w creditsach głosił, że wszelkie podobieństwa do zdarzeń i osób są fikcyjne. Że Brodski nie wrócił do Leningradu - wiadomo. Że bohaterem filmu był Brodski - i tak wszyscy wiedzieli. Sam film może nie jest oryginalny w formie, ale retrospektywa z animacją sprawdzają się. Powstał przyjemny obraz inspirowany Brodskim, jego biografią i poezją, nie tylko dla miłośników poety.