Pod Mocnym Aniołem (2013)

Reżyseria: Wojciech Smarzowski

Ekranizacja książki Jerzego Pilcha "Pod mocnym aniołem", uhonorowanej Literacką Nagrodą NIKE. Książka Jerzego Pilcha to poruszająca historia człowieka walczącego z nałogiem alkoholowym, opowieść o niełatwej, momentami tragicznej walce o przetrwanie, zwątpieniu, nadziei, kolejnym upadku, wielkiej determinacji. I wreszcie – opowieść o odwzajemnionej miłości do kobiety, która jest dla bohatera ostatnią szansą na powrót do normalności i wyzwolenie się z choroby. - Opowiadam historię uniwersalną, bo alkoholizm to problem, który może dotknąć każdego z nas" - powiedział reżyser Wojciech Smarzowski.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Zwiastun przypomina mi nieco klimatem Drogówkę, ale może to mylące. Chyba kolejny dobry film Smarzowskiego i kolejna wielka rola Więckiewicza.

Kolejny doskonały film Smarzowskiego. Jak on to robi?. Chyba nawet bardziej mi się podobał od Drogówki. Las świetnych ról drugoplanowych i jedna wybitna pana Roberta. Soczyste dialogi, mocne, prawdziwe do bólu sceny alkoholowych libacji i kaców. Kamera pięknie tańczy w odpowiednim rytmie pijackiej jawy i snu. Jest czasem śmiesznie, ale to bolesny śmiech. Uważam, że ten obraz może uleczyć kilka osób. I znowu zobaczyłem w styczniu polski film roku. Rewelacja.

Film od którego odechciewa się pić...prawie wszystkim.

O nie, to nie oglądam.

Wszyscy rozrajcowani alkoholicy po filmie byli rozczarowani. No prawie wszyscy.

Na szczęście jest jeszcze zioło ;)

Smarzowski zawsze robił filmy o wódzie plus czymśtam, więc zrobienie filmu o samej wódzie to trochę regres. Gdyby to był debiut, pewnie by mnie zmiótł z fotela, a tak mam to samo co zwykle, tylko więcej wydzielin, i jeszcze wycieczka po oddziale dla deliryków na dokładkę. I Więckiewicz, który gra już chyba każdą rolę w polskim kinie, i którego po tym filmie nie chciałabym zobaczyć w swojej lodówce. Zmęczone 6/10.

Nie jest to z pewnością najlepszy film Smarzowskiego (nie ma co porównywać do „Domu Złego”), aczkolwiek nie zmienia to faktu, że jest to film ważny, gdyż w mistrzowski sposób ukazuje istotę alkoholizmu. Co prawda przez pół seansu odczuwałam mdłości (może to przez tą wirującą kamerę), ale i tak cieszę się, że wybrałam się do kina.

Cenny film. Trudno go oceniać w kategoriach podoba/nie podoba. Ten film jest "brzydki", choć w innym stylu niż Dom Zły. Jedno z lepszych studiów alkoholizmu, jakie się pojawiło w ostatnich latach.

Wódka (alkohol) jest u Smażowskiego zazwyczaj katalizatorem. Tu reżyser pokusił się o obsadzenie jej w roli głównej (sorry Więckiewicz). Wyszło. Ale raz wystarczy :)

ps. Czy w zakończeniu jest nadzieja?

Muzyka jej nie sugeruje.

Rzeczywiście, to film i ważny i odważny, choć wychodząc z kina czułam się obrzygana...

to chyba dobrze :D

jak najbardziej:)))

Dużo poważniejszy film niż go reklamują.

Obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika twórczości Smarzowskiego.

To film męczący. I znacznie poważniejszy niż literacki oryginał. Nie ma co nastawiać się na dobrą zabawę. Nawet dobre żarty Pilcha u Smarzowskiego jakoś nie śmieszyły. Wartość terapeutyczna zapewne duża. Ale wolałbym więcej lekkości i poezji. Choćby w pijackim wydaniu. Na pewno do niego nie wrócę.

Lepszy film niż się spodziewałem. Pewnie jestem w mniejszości, ale chyba podobał mi się bardziej niż "Drogówka". Pomijam to, że opisuje jakieś nierealne zjawiska, bo tak naprawdę picie to czysta radość ;)

Fakt, że film był mocniejszy od oryginału, a i pilchowska fraza jakoś się zagubiła i nie brzmiała tak naturalnie, jak w książce. Niemniej to jeden z najlepszych filmów o alkoholizmie jakie widziałam - nie pozostawia wątpliwości, jak potworna i zdradziecka to choroba i jak potrafi niszczyć ludzi, relacje i resztki godności. Z uwagi na to, że znam takich "Jerzych" ten film jest przerażający podwójnie.

Trzeba to przyznać: "mocny" w tytule nieprzypadkowo. Film bardzo mądry.

duzulek
Konfucjusz70
Nietutejszy
MisterAntyFilister
szum
zur887
bartje
beznazwybez
Michalwielkiznawca
ScuMmy