Płynące wieżowce (2013)

Plynace wiezowce
Reżyseria: Tomasz Wasilewski
Scenariusz:

Kuba mieszka z matką i swoją dziewczyną Sylwią. Trenuje pływanie, jest jednym z najlepszych zawodników. Na imprezie poznaje Michała. Nieoczekiwanie budzi się w nim uczucie, które jednocześnie go przeraża i fascynuje… (nowehoryzonty.pl)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Przeciętne kino mejdinpolandgejowskie. Na fali witkowszczyzny. Najbardziej razi jakaś pretensjonalnośc i banał w potraktowaniu tematu.

Wchodziłem na seans z założeniem, że ma mi się nie podobać - więc nie wiem, czy to właśnie dlatego mi się podobało, czy tak po prostu. Film ma mnóstwo wad charakterystycznych dla młodocianego reżysera (więc oby mu się z czasem poprawiło), ale hejt, jaki zdaje się go otaczać od samego początku, jest dla mnie niezrozumiały. Wasilewski oczywiście nie ustrzegł się pewnej bombastyczności i niezręczności, ale banał? Nie czuję. Owszem, z perspektywy "kina całego świata" to pewnie wyważanie otwartych drzwi, ale jednak fakt jest faktem, że powstał tutaj i ma to jakieś znaczenie.

Największy problem z takim filmem mam taki, że miłość obu chłopaków bardziej "wynika z założeń scenariusza" niż widać ją na ekranie, ale to problem wielu filmów o miłości. Wtedy pozostaje po prostu przyjąć to założenie i odpowiednio obniżyć ocenę końcową. Swoją drogą twórcy po filmie potwierdzili moje odczucie, że to nie jest "film gejowski", a film o miłości z ważnym elementem gejowskim. To wbrew pozorom różnica.

- Kupić Ci coś? - Tak, Colę Zero.

verdiana
Iceman
patrycja76
MRZVA
zur887
emerenc
Morrigan
VacoVolare
PiotrKowalski
CockySuga