Ofiarowanie (1986)

Offret
Reżyseria: Andriej Tarkowski

Pięćdziesięcioletni szwedzki intelektualista Aleksander mieszka samotnie w domu na odludnej wyspie. Jest bohaterem, jakiego często spotykamy w filmach Tarkowskiego – pozbawiony samolubnej dumy i egoizmu, zdolny do służenia wyższej sprawie, przypomina znany z utworów Dostojewskiego ideał "człowieka doskonałego", którego wzorem jest Chrystus.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Nie mam jeszcze tak wysublimowanego gustu, żeby zdzierżyć ten film. Tarkowski Tarkowskim, ale film się po prostu niemiłosiernie dłuży.

Teraz wiem na pewno, że Tarkowski to nie mój reżyser. Już na "Stalkerze" miejscami zaciskałem zęby, ale "Ofiarowanie" przelało czarę goryczy. Pomysł jest niezły, ale to jak Tarkowski opowiada tę historię zupełnie do mnie nie trafia. Początek przynudza, ale to pół biedy, bo czym dłużej trwa film, tym bardziej jest kuriozalnie. Przeciągnięte, bezsensowne dialogi (i monologi), religijna symbolika a na deser seks z czarownicą, uff. Jedynie świetne zdjęcia Svena Nykvista podnoszą nieco końcową ocenę.

uff, już myślałem, że ze mną jest coś nie tak :-D

Najpełniejszy, najbardziej dopracowany i najlepszy obok Andreja Rublowa film Tarkowskiego. Niesamowite przeżycie intelektualne i duchowe. Odwołania biblijne i malarskie - cudo!

"Ofiarowanie", jak na mój niedoświadczony nos, trąci nieco Bergmanem, ale nie aż tak bardzo, żeby nie było widać, kto nakręcił ten film. To niewątpliwie bardzo dobra przypowieść o zaparciu się siebie w imię ojcowskiej miłości, do tego w sumie mało podniosła, dzięki czemu odczuwamy ludzki wymiar tej ofiary. Niestety trochę rozwlekła. Na razie ostrożne 7.

W filmie nie ma mowy o zaparciu się w imię ojcowskiej miłości.

Widziałam ten film rok temu a pamięć mam dobrą ale krótką. Mimo to mam uporczywe wrażenie, że to, co uczynił Aleksander (Przeczytaj spoilery +

), uczynił dla syna. W każdym razie na to wskazuje scena modlitwy. Może się mylę, chętnie poczytam Twoją interpretację "Ofiarowania", bo widzę po krótkiej recenzji, że film zrobił na Tobie znacznie większe wrażenie niż na mnie.

Aleksander został poddany próbie, musiał on zapobiec globalnej katastrofie, której symptomami były zwiastuny wojny nuklearnej.

No tak, ale cały film rozgrywa się w rodzinnym mikrokosmosie, do którego docierają tylko echa wojny. Aleksander poświęca się dla tego mikrokosmosu, a w zasadzie dla syna, bo przecież nie dla żony, która, o ile pamiętam, dość nieudolnie ukrywa swoją niewierność. Więź z dzieckiem dodatkowo podkreśla zasadzone przez niego drzewo, pod którym widzimy Chłopca pod koniec filmu. Wymiar wojny i jej zasięg jest nieznany. Jedyne co Aleksander wie, to że zagłada grozi personalnie jemu i jego rodzinie. Uratowanie świata oznacza dla niego tyle, co uratowanie syna - za cenę własnego życia.

A obraz Leonarda Da Vinci nie pojawił się w filmie bez znaczenia! Weź go pod uwagę, przy analizie filmu. Jest to jeden z ważniejszych elementów tej "historii".

Drzewo, to natomiast jasne odniesienie do Drzewa poznania dobra i zła. Nie bez powodu jest też nazywane "ikebaną".

@dagger: A może byś napisał notkę na temat Ofiarowania, dot. tego jak rozumiesz film i porozrzucane w nim symbole? Ja się w końcu nie zacietrzewiam i nie upieram - mogłem filmu nie zrozumieć. Jeśli napiszesz coś więcej o tym, dlaczego Twoim zdaniem to tak ważny i wielki film, to może zachęcisz innych do ponownej (lub pierwszej) projekcji.

A do mnie ten film totalnie nie trafił. Bohater zapobiegający wojnie atomowej poprzez seks z czarownicą - nawet jak na metaforę to dla mnie za grubo. Ale cóż, pogodziłem się już z tym, że w przypadku filmów Tarkowskiego jestem w stanie rozkoszować się obrazem, ale co do warstwy merytoryczno-symbolicznej, to muszę zawsze zaciskać zęby.

Nom. Oceniłeś "Ofiarowanie" na 5. "Oceny 5 trochę moim zdaniem nie wypada dawać takiemu filmowi, bo na tyle to się ocenia kino akcji z Hollywood" :)

Heh. To jednak trochę co innego :P Bo ja byłem wkurzony na ten film i zdegustowany. To jest świadome 5! ;)

@Esme: Bergmanem trąci choćby przez to, że a) jest Bergmanowski aktor, b) film jest kręcony na wyspie, na której Bergman mieszkał i kręcił część filmów. Ale w symbolice jest wyraźnie Tarkowski, Bergman takich pomysłów nie miewał, był zdecydowanie większym sceptykiem.

Akurat chodziło mi o zdjęcia. Operator współpracował wcześniej z Bergmanem i to wychodzi trochę. Przy okazji dowiedziałam się, że Nykvist robił też zjęcia do "Lokatora". Muszę wreszcie obejrzeć, stoi na półce i czeka.

A sama mistycyzująca historia oczywiście jak najbardziej Tarkowska.

"Lokator" to film do wielokrotnego oglądania. Obejrzyj koniecznie. A potem wejdź z powrotem po schodach i obejrzyj jeszcze raz ;)

verdiana
Illiquationg
Konfucjusz70
psubrat
NarisAtaris
AniaVerzhbytska
MureQ
jakilcz
agryppa
occulkot