Październik (2010)

Octubre

Clemente, zamknięty w sobie i małomówny właściciel lombardu, kontaktuje się z innymi tylko za pośrednictwem pieniędzy. Klientom pożycza drobne sumy na duży procent, a prostytutkom, które stale odwiedza, oprócz banknotów rzuca jedynie zdawkowe "cześć" lub "do zobaczenia". Jego sąsiadka, Sofia, to zdesperowana i bardzo samotna kobieta. Silną potrzebę relacji z innymi zastępuje religijną dewocją. Tych dwoje ludzi, pozornie całkowicie nie pasujących do siebie, połączy ... niemowlę - kilkumiesięczna dziewczynka, owoc przelotnego związku Clemente z prostytutką. Bohater zatrudni Sofię do opieki nad dzieckiem, a sam skoncentruje się na poszukiwaniach jego matki. Niepostrzeżenie obecność kobiety i dziecka w jego mieszkaniu sprawi, że szorstki introwertyk zacznie inaczej postrzegać swoje dotychczasowe życie.

Październik to wzruszająca, ciepła komedia pełna czarnego humoru z elementami absurdu. Choć film opowiada o samotności, desperacji i nieumiejętności wchodzenia w zdrowe relacje z innymi, to akcję przeplatają zabawne sceny. Niezwykłe są też monumentalne obrazy religijnego uniesienia - historia Clemente i Sofii rozgrywa się w październiku, kiedy w Limie odbywają się widowiskowe procesje religijne ku czci Chrystusa Cudotwórcy. (FŚAK)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Ciekawy film. Główną zaletą filmu są piękne zdjęcia. Odrapane kamieniczki Limy nadają filmowi specyficzny klimat, aktorzy też stają na wysokości zadania. Scenarzysta mógł się nieco bardziej postarać, jak dla mnie film jest nieco za krótki. Bardzo solidne 7/10.

Film ten jest dla mnie południowo-amerykańskim odpowiednikiem polskiego Misia, tylko bardziej wyciszonym i z bohaterem, który nie umiał wzbudzić we mnie żadnych pozytywnych uczuć, w przeciwieństwie do Ryszarda Ochódzkiego. Być może dla osób obytych z realiami Ameryki Łacińskiej Paździenik byłby zdecydowanie bardziej śmieszny.

Film kojarzył mi się z urugwajskim Whisky. Główny bohater jest tu równie milczący i niezbyt przychylnie nastawiony do ludzi. Zamiast manufaktury skarpetek ma jednak lombard i jak każdy lichwiarz nie budzi sympatii. "Październik" to NIE jest, jak sugeruje opis, "wzruszająca, ciepła komedia". To raczej film zimny a bohaterowie nie budzą żadnych uczuć. Nie wiemy też do końca po co reżyser nam ich pokazuje, no chyba, że jest to kolejny, modny ostatnio "filmowy portret".

Widząc, że główny bohater jest bucem, można z niezłym prawdopodobieństwem przewidzieć zakończenie. Bawi zatem nie puenta, bo tę znamy od początku, lecz sposób, w jaki się do niej dochodzi. Tu sposób jest w miarę, ale bez wielkich oklasków. Nagroda jury Un Certain Regard? Za co?

Za co? Za kobyle caco! MSPANC.

I co, nie mogę nawet zrobić :P bo jest jakieś smarkane ograniczenie, że musi być więcej niż 10 znaków. Kto to wymyśla te faszystowskie zasady.

Uciekinier
scaruffi
Bedrzich
Dramatiker
kw86
Esme
zuber
michuk
turin