Mama (2010)
Reżyseria:
Nikolay Renard
Przez półtorej godziny obserwujemy niemą, nieopisanie smutną wspólną egzystencję matki i syna, dwustukilogramowego olbrzyma, ściśniętych na niewielkiej przestrzeni biednego mieszkania. Niczego nie dowiadujemy się o ich przeszłości, o tym, dlaczego żyją w ten sposób. Obserwujemy w milczeniu nadopiekuńczość i bezwarunkową miłość matki do syna, egzystencję składającą się z drobnych, codziennych czynności. (ENH)
Lubię minimalizm w kinie, bo uspokaja, uczy cierpliwości i wyostrza zmysły. W opartej na faktach "Mamie" podglądamy kilka chwil z życia matki i jej potwornie otyłego syna. Bez słów i zbędnych decybeli. W codziennej rutynie czuć sens życia i... miłość. Pytanie tylko, dokąd ona prowadzi? Trudno stwierdzić, czy nadopiekuńczość kobiety jest powodem choroby syna czy jej skutkiem.
Mocny film , chociaż nie pada w nim ani jedno słowo z ust bohaterów. Uczucia macierzyńskie zostały pokazane w sposób ambiwalentny - z jednej strony widzimy skrajne poświęcenie matki, z drugiej zastanawiamy się, dlaczego przypadłość patologicznej otyłości nie mogła zostać powstrzymana wcześniej. Film o poświęceniu, ale też pytanie o granice zniewolenia.
trudno jest chyba stworzyć film, który mówiłby i przekazywał tyle bez chociażby jednego wypowiedzianego przez bohaterów słowa. świat realistyczny, prawdziwy. pod zewnętrznym spokojem i monotonią skrywa się tragedia nadopiekuńczej matki i jej czterdziestoletniego syna.
Nie mam nic przeciwko minimalizmowi, ale ten film do mnie nie trafia. Moim zdaniem zabrakło po prostu umiejętności reżyserskich i ta historia jest kiepsko opowiedziana. Wielkie gratulacje dla tych, którzy wpadli na to, o co chodzi w końcówce i o co chodzi w tym "oparciu na faktach", bez czytania czegokolwiek na ten temat. Ponadto dla mnie, niestety (poza tą końcówką, której się samodzielnie właściwie nie da odszyfrować), jest to raczej film trywialny w przekazie.
Z tego co pamiętam to gość wybiera się na kurację odchudzającą - ot cała fabuła. Ale ten weryzm - jak on się pochyla , nie umie butów zawiązać , wykonać zwykłych czynności, to pokazuje barierę między nim a światem, obcość, wynikającą z choroby, to jest mocne wg mnie.
Taa.. cała fabuła oparta na faktach, co wyczytałem we wkładce na dvd, jest taka, że... Przeczytaj spoilery +
Co do Twojego drugiego zdania, to się właściwie zgadzam, tylko dla mnie to było w jakiś sposób trywialne. Punkt wyjścia jest świetny w tym filmie, ale uważam, że to nie jest do końca wykorzystane, bo szwankuje scenariusz i reżyseria.A gdybyś nie czytał opisu, to załapałbyś tę całą historię o katastrofie i śmierci bohatera? Dla mnie oczywiste było, że wybiera się na jakieś leczenie - dlaczego oni tak gapili się cały czas na manekiny, matka i syn?
Będę jednak używał tych oznaczeń spoilerów, bo cholera wie, a nuż ktoś chce oglądać. Tak mało się w tym filmie dzieje (w sensie akcji), że zbrodnią byłoby nic widzowi nie zostawić...Przeczytaj spoilery +
No właśnie. A jak te spoilery oznaczyć?
No tak jak zawsze, czyli na początku nawias <, potem słowo spoiler, a potem taki sam zamykający.
Na końcu to samo tylko przed słowem spoiler musi być /.
Przeczytaj spoilery +
Głupio się trochę te spoilery oznaczają, bo na poziomie kokpitu w ogóle nie ma sugestii, że może być jakiś ukryty tekst. Chyba lepiej byłoby @michuk jakieś słówko "spoiler" chociaż wyświetlać. Dalej spoiler...Przeczytaj spoilery +
no nie była fakt ;)
No faktycznie, motyw z katastrofą wydaje się z pupy wzięty, choć przyznaję, że słabo ten film pamiętam. Ze swojej refleksji na Filmasterze wiem, że film odebrałam jako ukazanie 'relacji między otyłym synem a nadopiekuńczą matką, której miłość ważyła za dużo". Tyle rzeczywiście kojarzę. Oh well, no to może pożyczę tę Mamę też, żeby zobaczyć, czy wyłapałam fakty.
Historia schowana między kadrami?