Wujek Boonmee, który umie przywołać swoje przeszłe wcielenia (2010)

Loong Boonmee raleuk chat

Wujek Boonmee cierpi na niewydolność nerek. Swoje ostatnie dni chce spędzić na wsi otoczony najbliższymi. Przy łożu śmierci pojawia się jego zmarła żona oraz dawno nie widziany syn, który przybrał postać małpy. Kontemplując przyczyny swojej choroby, wujek Boonmee udaje się wraz z rodziną w podróż przez dżunglę, która ma ich doprowadzić do tajemniczej jaskini...

Obsada:

Zwiastun:

Liczyłem na więcej! Nie odnosząc się do wątków buddyjskich, spodziewałem się większej trudności "kulturowej" w odbiorze. Natomiast konstrukcja nie wydaje się przerażająca, wręcz odniosłem wrażenie, że została ona "uproszczona" w odbiorze specjalnie dla Europejczyków...

Zważywszy na to, że większość Europejczyków nic z filmu nie kuma, to chyba jednak nie aż tak uproszczona. Ba, zaproszony do studia AleKino Lama Rinczen też nie miał zbyt wiele mądrego do powiedzenia na jego temat. Albo więc jesteś bardzo zaawansowany w buddyzmie, albo sam odbierasz film powierzchownie, uznając, że jest w nim tylko to co widzisz. Ja buddystą nie jestem, więc nie jestem niestety w stanie wejść z Tobą w dyskusję na ten temat, mogę jedynie powiedzieć, że na pewno absurdem jest uznawanie, że film ma zamiar być jakąkolwiek wykładnią buddyzmu. To nie jest film "o buddyzmie", tylko film zanurzony w buddyjskim rozumieniu świata, a to jednak zupełnie różne rzeczy.

No a poza samą tematyką bardzo oryginalna jest w tym filmie warstwa formalna. I myślę że to ona dodatkowa utrudnia odbiór filmu.

Ejj, ja tu o buddyzmie nie pisze :) Też buddystą nie jestem - odnosiłem ten komentarz raczej do kina wschodniego, osadzającego fabułę w warstwie kulturowej. Nie oczekuje od filmu wykładni buddyzmu, z chęcią natomiast zanurzam się w świecie przedstawionym. I spodziewałem się w tym konkretnym przypadku zgrzytów. Natomiast nie jest on taki znów straszny :)

ps. Po zastanowieniu - mój "krótki komentarz" jest w tym wypadku faktycznie zbyt krótki i nie oddaje zamysłu autora.

Nie będę udawał, że zrozumiałem ten film. Niemniej połączenie luźnej fabuły, klimatycznych efektów dźwiękowych, wolnego tempa i późnej godziny zalicza go do dobrych tytułów na oglądanie w półśnie.

z początku byłem trochę zawiedziony, ale druga połowa rekompensuje odrobinę nudy, jaką można odczuć podczas pierwszej części. obiecuję (choćby sobie) porządną recenzję, kiedy obejrzę film po raz kolejny.

Nie wszystko zrozumiałam (seks z rybą??), ale to nie przeszkodziło mi w zachwycie. Piękny snuj z drugim dnem, niesamowitym klimatem, zdjęciami i muzyką. Za takie filmy kocham Muranów i wybaczam im wpadki.

Umarłe małpy, gadające ryby, duchy... to jednak nie moje klimaty, choć oryginalności odmówić nie można.

Po chwastach w Twoim tekście domyślam się, że używasz jakiegoś niestandardowego narzędzia do logowania się do Filmastera.

A przy okazji - co z algorytmem dodawania filmów? Już drugi dzień nie pracuje.

Klienta Android testuję :)
Import już leci. Coś spartoliłem aktualizując kod 9 lipca i od tego czasu nie szły importy, sorki...

Film-mandala, w jego środku (dosłownie w połowie) znajduje się opowieść o księżniczce, której duch stworzył odbicie piękniejsze niż rzeczywistość. Cała reszta rozchodzi się z tego punktu, to medytacja o współistnieniu światów. Niezakończona, otwarta na kolejne filmy.

AniaVerzhbytska
Nevon
mrci
jakilcz
inheracil
dcd
dcd
kajettanus
psubrat
Samarytanin
lydgate