Life (2017)
Reżyseria:
Daniel Espinosa
Film opowiada historię sześcioosobowej ekipy kosmonautów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na chwilę przed ogłoszeniem światu przełomowego dla ludzkości odkrycia: pierwszego dowodu życia na Marsie. Badania, jakie prowadzą, będą miały jednak nieoczekiwane konsekwencje. Forma życia, którą odkrywają, jest bardziej inteligenta niż ktokolwiek przypuszczał. (Opis dystrybutora)
Obsada:
- Jake Gyllenhaal David Jordan
- Rebecca Ferguson Miranda North
- Ryan Reynolds Roy Adams
- Olga Dykhovichnaya Kat
- Ariyon Bakare Hugh Derry
- Hiroyuki Sanada Sho Kendo
- Naoko Mori Kazumi
- Alexandre Nguyen 1st Fisherman
- Camiel Warren-Taylor Dominique
- Hiu Woong-Sin 2nd Fisherman
Recenzenci brutalnie obeszli się z tym dziełem. Niby przebąkiwali, że nie najgorszy, jednak przede wszystkim krytykowali rzekomy brak oryginalności oraz scenariuszowe wpadki. Niesłusznie i niesprawiedliwie. „Life” to bowiem film (pod)gatunkowo nowatorski, dokonujący prawie bezbłędnego zespolenia dwóch koncepcji, starej i nowej. Ta stara sięga roku 1979. Tak jak w „Ósmym pasażerze Nostromo”, tak i w „Life” na kosmicznym pokładzie grasuje obcy drapieżnik, który w błyskawicznym tempie dorasta na oczach nieświadomej niebezpieczeństwa załogi... zaś potem robi się za późno, aby go powstrzymać. Odtwórcze? No właśnie nie, ponieważ „Life” zostaje wyniesione na wyższą orbitę przez koncepcję świeższą, wywodząca się z „Grawitacji”: rozegrać dynamiczny filmy w przestrzeni kosmicznej w realistyczny sposób oddając warunki nieważkości. Żałuję jedynie, że twórcy poprzestali na sprawnym rzemiośle, że nie odważyli się wykorzystać tytułu, by przemycić jakąś egzystencjalną treść. Za to zakończenie – pycha.
Kilka fajnych ujęć, ale całokształt przeciętny do bólu.
Powiem tylko tyle film spoko ale oglądając go czułem sie jakbym oglądał obcego normalnie ten sam klimat to samo się działo. Trochę pod tym względem słabo
Fajny obcy. Efekty specjalne palce lizać. Miodzio dla wielbicieli kosmosu.
Doskonale nijaki dzięki generycznej fabule i postaciom, które nikogo nie interesują. Minus za głupoty typu nagłe zgubienie trackera, plus za bardzo ponure zakończenie.