Tajemnicza plaga nieurodzaju nawiedza flamandzką wioskę. Skąd? Dlaczego? Nie wiadomo. Pytania te kłębią się jak muchy w brudnym, lepkim słoju, który wkrótce pozostanie jedynym przedmiotem w okolicznym sklepie. Sielska miejscowość przepoczwarza się w oazę paranoi, nienawiści i zobojętnienia. Stadna i ślepa potrzeba znalezienia kozła ofiarnego owocuje ostracyzmem wobec jedynego przyjezdnego. Autorzy tego dzieła kierują się w stronę społecznie (i ekologicznie) świadomej filmowej metafory, kreśląc poetycką i przeszywającą wizję upadku cywilizacji, który budzi dotąd uśpione pierwotne instynkty. Wizualnie utwór łączy tradycję malarstwa flamandzkiego z baśniowym okrucieństwem, co w połączeniu z finezyjnie zaprojektowaną warstwą dźwiękową sprawia, że ów obraz końca świata zostaje z widzem na długo. (opis NH13)
Ekoapokalipsa w subtelnych, mglistych i pięknych brązach i szarościach. Scenariusz nie powala nowatorstwem narracyjnym ani koncepcyjnym, ale nie o to tutaj chodzi. Cały ten koniec świata wlewa się bezpośrednio do żył, z pominięciem mózgu, otulając ciało chłodem. Apokalipsa według Brosensa i Woodworth ma w sobie pewną metafizyczną delikatność, która zapada głęboko w serce. Idź i patrz.
No to idę!
W jakim sensie eko?
Jakby ekolodzy założyli kiedyś kościół, to sądzę, że takim końcem świata by straszyli wiernych - Ziemia ogłasza strajk generalny: nic nie rośnie, krowy nie dają mleka, pszczoły giną etc.
Mnie się wydawało, że to po prostu jest przerobienie na filmową modłę motywu ziemi jałowej. Niektóre obrazy są jak z poematu Eliota "Pokażę ci strach w garstce popiołu" itd..
Sugerowałam się trochę, może niesłusznie, poprzednim filmem Brosensa/Woodworth, "Altiplano". Nie jestem do końca pewna, czy obie możliwości się wykluczają.
Wykluczać może i nie wykluczają, ale trochę to było zbyt skomplikowane żeby dało się ten film tak łatwo rozbroić obrażoną matką Ziemią ;) Właściwie zamiast do Eliota powinienem odwołać się do jednej z jego licznych inspiracji, czyli legend arturiańskich. Fakt, że na ziemi jałowej znajduje się chłopiec o bezwładnych nogach jest tak silnym nawiązaniem do Króla Rybaka. iż nie mogę o tym nie wspomnieć. W takim razie czym może być tutaj Graal, kto jest Parsifalem? Chyba muszę się z tym przespać ;)
Weź może coś napisz o tym filmie większego, zamiast demaskować moją nieznajomość legend arturiańskich w jakimś wątku, którego nikt nie czyta ;P
Napisałem, nie miałem zamiaru niczego demaskować ;P Dłuższych tekstów tym bardziej nikt nie czyta
Dziś w ogóle nikt nie czyta, wszyscy tylko piszą. :)
Ja czytam wszystko. :) Choć długie teksty raczej po obejrzeniu filmu niż przed.
Ps. @inheracil Lepiej z dziewczyną. I'm just sayin'!:)
Było tak zgrabnie i muzycznie, i w ogóle ciekawie, a później się urwało... znaczy skończyło ;) Zacny film, tylko to zakończenie jak dla mnie takie nijakie i bez polotu...