Jeden dzień z życia: Borys Musielak (2011)

Reżyseria: Elżbieta Rottermund

18-minutowy dokument o Borysie Musielaku, twórcy serwisu Filmaster.pl i o tym jak wygląda jego jeden dzień z życia. Oprócz Borysa występują współtwórcy Filmastera: Jakub i Paweł, programista Tomek oraz dwie Filmasterki: chinina_dla_nel i ayya (oraz różowy laptop mazureq, a przez chwilę i Ania we własnej postaci).

Obsada:

Zwiastun:

Jest moc :)

doskonały film. trzyma w napięciu do samego końca

Spoko, tylko miałem nadzieję na shyamalanowy twist na koniec, dlatego za scenariusz dałem mniej,

Historia frustrata który porywa się z motyką na Słońce. Do tego mało wiarygodne. Kto normalny spędza całe dnia kodując i zasypia w dźwiękach depresyjnej muzyki Neila Younga?

"it's better to burn out than to fade away," te słowa Neila Younga zawarte są w liście pożegnalnym Kurta Cobaina, ale niekoniecznie muszą one działać depresyjnie.

Co za aktorstwo! Co za emocje! Zatnie się, czy się nie zatnie? Czy kawa nie będzie za słodka? Czy pizza będzie ciepła? Takiego napięcia nie powstydziłby się sam Hitchcock! Do tego ten mhroczny narrator...

Kawa tylko bez cukru!

pojechałaś po rajtuzach! :)

Hej, a gdzie w obsadzie aktorzy drugoplanowi?

Trzeba dodać, ale edycja obsady nie działa jeszcze. Męcz Lecha :)

...o statyst(k)ach już nie wspominając ;)

Dwóch dodałam. ;) Jeśli sobie nie życzą, niech się usuną lub zgłoszą do usunięcia.

Ciekawy bohater ale mało dynamiczny montaż i niepotrzebnie cięte na małe kawałki wypowiedzi. Można było lepiej opowiedzieć tę historię :)

Wygląda na to , że ten dokument kręcił sam Jarmush ;). On lubi takie powolne tempo.

Film tak depresyjny, że po obejrzeniu zastanawiałem się nad samobójstwem.. Przecież ja tam też pracuję... czy ja życia nie mam... czy może robię coś źle... a może powinienem nocować w Reaktorze (sic!) przy obrazkach z Truposza? ;)
Obejrzałem wybitnie z ciekawości i gdybym nie znał głównego bohatera, to pomyśłałbym, że na miejscu tego faceta jedyne wyjście to zejście... z tego świata.

BTW. Film wybitnie wtórny. Już lepszy był 'Spacer po lesie' ;)

No, "Film o chodzeniu po lesie. Zimą." jest autorski. Tutaj to wyrobnictwo :)
I zgadzam się - moje życie jest może smutne, ale nie aż tak :>

To warto byłoby to zmienić... kiedy na piwo? :)

Nie dołuj się, Darek, przecież tak nie wygląda dzień z Twojego życia!

Podczas gdy w mini reportażach o bohaterach programów typu "Mam talent" wszystko jest wesołe, kolorowe i dynamiczne, tak tu było wszystko na odwrót. Dopiero końców nieco bardziej dynamiczna. A przecież to taka ciekawa historia!

Abstrahując od żartobliwych aspektów tej całej historii, ten film jest dość fatalnie zrobiony. Przecież to miało być skądinąd o radosnym człowieku sukcesu, a jest zmontowane, jakby Borys właśnie wyszedł z więzienia po 40letniej odsiadce, jest samotnym i smutnym człowiekiem bez przyszłości, który hobbistycznie dla zabicia czasu dzierga sobie na drutach.

Ale ja nie pasuję za bardzo do formatu radosnego człowieka sukcesu. To by było dopiero przekłamanie! Ogólnie to tak właśnie mniej więcej wygląda mój dzień - zapierdalam od rana do wieczora.

Oczywiście przesadą jest nocowanie w pracy i przysypianie na Truposzu :) Życie prywatne zostało również zgrabnie wycięte z filmu żeby nie zakłócać ogólnego przekazu: mamy do czynienia z pracoholikiem, który świata poza Filmasterem nie widzi.

Faktem jest, że wyraźnie chodziło o pokazanie freaka: Borys Musielak jako polski Zuckerberg, bez życia prywatnego. Scena na początku, gdy główny bohater wstaje w ciemnościach (w tym okresie roku, to musiało być chyba przed 5, bo później już się zdaje się robi jasno), a następnie przez kilka minut robi sobie kawę, totalnie mnie rozwaliła. Ten film nie robi raczej dobrej reklamy Borysowi, ale za to robi dobrą reklamę Filmasterowi. A chyba to jest najważniejsze :)

A swoją drogą ayya z Ciebie i chininy_dla_nel też zrobiono samotne, smutne dziewczyny w ciemnych pokojach, zaprzyjaźnione z laptopami ;)

Takie duże okulary jeszcze powinne nosić obie.
Dla mnie reklama Filmastera jest najważniejsza, więc cel osiągnięty :>

Laptop is your only friend ;)

The End.

Zaskakujący. Interesujący. Wybitna muzyka. Trzeba obejrzeć.

„Jeden dzień z życia: Borys Musielak” to film nakręcony w duchu i tempie kina azjatyckiego. Ujęcia w kuchni są świetne, a scena parzenia herbaty to majstersztyk. Unosząca się majestatycznie para, lustrzane odbicia w drzwiach lodówki i w obudowie czajnika, zamyślony Borys wybiegający myślami gdzieś daleko (reżyserka ma prawdziwą obsesję na punkcie jego rzęs; jakiś fetysz, czy co?). Największe atuty tej produkcji to: nastrojowa muzyka, ładne zdjęcia z romantycznie oświetlonymi kadrami (kilka świec, parę lamp naftowych i film mógłby spokojnie konkurować z „Kwiatami Szanghaju”), przyzwoity scenariusz (nie ma dłużyzn, aczkolwiek brak też suspensu, a zakończenie jest ewidentnie zmarnowane) i kapitalne dialogi, dzięki którym uświadomiłam sobie konieczność zapisania się na kurs montażu filmowego i potrzebę udania się do psychiatry (tak jest, ten film zmienił moje życie). Żebyśmy mieli jasność, napisałam tę recenzję wyłącznie po to, żeby się pochwalić przed znajomymi, że oglądam filmy niszowe.

To była kawa.

No trudno, nie da rady tego wyedytować (zresztą spoko, do kina azjatyckiego lepiej pasuje herbata). ;)

prawie jak The Room- absolutny klasyk

Dziś w TVP HD o 18:55. Jakby się ktoś chciał zdołować na Nowy Rok :)

Słabe efekty specjalne. W 3D jeszcze da się jakoś obejrzeć.

michuk
fender
arko
exellos
MartaK
magus
wgeras
ravbaker
queerdelys
PiotrekCygan