Oburzeni (2012)

Indignados
Reżyseria: Tony Gatlif
Scenariusz:

Autorska interpretacja książki Stéphane Hessel'a "Oburzcie się!". Młoda Afrykanka w Europie w czasie protestów Oburzonych.

Obsada:

Zwiastun:

Niedobrze się dzieje, gdy twórca da się ponieść emocjom. Chciał dobrze, a zrobił dzieło koszmarnie nachalne propagandowo, chaotycznie zrealizowane, a często zwyczajnie głupie. Dziwię się sympatykom ruchu Oburzonych, którzy bronią tego filmu - przecież on temu ruchowi szkodzi. Czego dowiadujemy się z filmu? Że Oburzeni to przygłupy (ilu oburzonych trzeba, żeby zawiesić jeden sztandar?), którym nie wiadomo o co chodzi. Krytykują korporacje, a gadają przez iPhony, stepują po spadających papierkach (tylko po co?) i maszerują. Nie rozumiejąca ani jednego słowa imigrantka maszeruje z nimi... czy to ma symbolizować poziom zrozumienia idei ruchu przez jego sympatyków?! Jako komentarz do tego filmu, po drobnej modyfikacji, świetnie nadaje się krążący po necie rysunkowy żarcik: "Kim jesteśmy?" "Oburzonymi!", "Czego chcemy?" "Nie wiemy!", "Kiedy chcemy to mieć?" "Natychmiast!"

tam są cytaty z Hassela - o to chodzi, o te cytaty. Dziwię się, ze taki inteligentny i nie rozumie. Najlepiej żeby oburzeni chodzili w przepaskach na biodrach. Może tych wszystkich ludzi masz po prostu gdzieś? Może problem z tym filmem bierze się z pogardy dla ludzkiej biedy?

Grubo ciosane argumenty w stylu filmu, nie dziwię się, że Ci się podobał. Oczywiście jeżeli zżymam się na chaos, nachalne powtórzenia, brak jakiejkolwiek merytorycznej argumentacji i czysto filmową lichość, to znaczy, że gardzę ludźmi. Dziękuję za argumenty na poziomie, nie ma to jak podyskutować z kimś uczonym i wrażliwym.

jakie argumenty, tam wszystko jest pokazane, powiedziane, tam nie ma filozofii pokrętnej, chaos to życie tych ludzi, kazdy filmi można skwitować, że lichość -. ten film jest emo , bo taki ma byc, ma przejmować obrazem ludzi , takich ludzi i jest o nich, do nich; nie jest wyrafinowany, jest grubo ciosany, bo taki ma być

Ma przejmować, ale nie przejmuje (chyba że masz na myśli rosnącą irytację). Nic w tym filmie nie jest "pokazane". Jeśli ktoś nic nie wiedział przed filmem, to i nie wie po filmie, jacyś hipisi walą w bębny nie wiadomo po co, jakiś gość się podpalił w Tunezji, ale chyba nie przeciwko zachodnim krajom, tylko przeciwko lokalnemu rządowi, to czemu o nim w filmie itp itd. A o technikach filmowych już nawet pisać nie będę, bo mnie szlag trafi, Gatlif chyba miał gorączkę jak to kręcił, szkoda, że trochę nie ochłonął przed ostatecznym montażem.

mnie nie irytuje, jak zwykle się czepiasz, to wszystko ma charakter impresji, to nie jest jakiś wykład; i pamiętaj - ciebie nie przejmuje

Oczywiście, że mnie, a kogo? Trudno żebym pisał o Twoich uczuciach. Tyle tylko, że patrząc na średnią ocenę, to raczej ja jestem tym razem w większości, a nie Ty (ja jedynie bardziej radykalnie wyrażam swój odbiór). Czy ta większość też się czepia, też gardzi ludźmi? A może - dopuść tę myśl choć na ułamek sekundy - ta większość odróżnia rzeczywistość od kiepskiego filmu o niej?

A propos "taki inteligentny i nie rozumie" - czy mógłbyś mi wskazać, choć jedno miejsce w moim tekście, w których skrytykowałem ruch oburzonych lub ich idee? Bo rękę dałbym sobie uciąć, że wydawało mi się, że krytykuję wyłącznie koszmarny film o nich...

Dziwię się sympatykom ruchu Oburzonych, którzy bronią tego filmu - przecież on temu ruchowi szkodzi. - tu doktor nie rozumie

Gatlif zrobił taki film jaki zrobił - dam se rekę uciąć, że lepiej ode mnie rozumie te problemy i wie jak o nich mówić, żeby trafić do tych ludzi.

Ale do których ludzi??!! Przecież do Oburzonych nie trzeba trafiać, oni już wyszli na place. Jeśli to miał być film, na którym Oburzeni zobaczą siebie i poczują się fajnie, to fajnie - cieszę się, że się cieszą. Proszę jednak szanownego oburzonego lapsusa o wybaczenie - dla osoby z zewnątrz to jest po prostu bardzo kiepski film. Wkurzająco kiepski film i bynajmniej nie dlatego - co szanowny kolega insynuuje - że pokazuje prawdę o biedzie i wyzysku.

Bo Polacy mają wyjebane na wszelką empatię. Zawsze byliśmy ślepo zapatrzeni w amerykański liberalizm , który czerpał soki z krwi wymordowanych milionów Indian z pierwszego holocaustu. Po prostu uważamy, że bieda jest winą człowieka. Że trzeba chapac, dlatego "złote zniwa", tolerancja dla złodziejswa i szabru, Amber Gold, PZPN, PKP i polskie drogi. Dlatego tym razem jesteś w wiekszości - ten film nie mógł sie tutaj spodoba; mógłby byc lepszy, ale nie jest, wazne , że jest.. A polscy wykluczeni to wcale nie odpicowani geje i laski po aborcji, tylko ci którzy na pseudoumowach zapieprzają po 14 godzin za 1500 złotych,

Szkoda że tak się zamknąłeś w swoim ideologicznym zacietrzewieniu, że nie odnosisz się w ogóle do dyskusji o filmie, tylko ograniczasz się do wygłaszania bardzo ogólnych teorii. Zresztą trudno się dziwić, łatwiej uogólniać niż konkretnie bronić tego filmu. Teoria, że Polacy gardzą biednymi - bez względu na to czy prawdziwa, czy fałszywa - nie ma nic do rzeczy. Bo ten film żadnej biedy nie pokazuje. Skupia się na manifestacjach i sloganach. Jeśli już miałbym generalizować, to powiedziałbym, że jeśli Polacy są na nie, to dlatego, że mają wrodzony opór przed agitacją.

Przyznam, że obawiałem się tego, że film będzie zbyt mocno grał na prostych emocjach, będzie epatował obrazkami biedy i jaskrawymi przykładami deptania ludzkiej godności. Ale cały szkopuł w tym, że tego właśnie nie ma. Właściwie, to można powiedzieć, że jest wręcz przeciwnie. Słyszymy np. hasła o traktowaniu ludzi jak śmieci przez policję, ale co widzimy? Główna bohaterka nielegalnie przybywa do Grecji, co zrobiwszy siada na chodniku i siedzi. W końcu - trudno się dziwić - interesują się nią służby, zabierają ją grzecznie do ośrodka, wyrabiają papiery i ... wypuszczają. Następnie jedzie do Francji i wdraża tę samą strategię - siada na chodniku i siedzi. Efekt - ponownie trudno się dziwić - jest taki sam, zgarniają, odsyłają, a w Grecji znowu wypuszczają. Nie tak źle w sumie.

Jeśli ten film czymś epatuje i zraża, to nie biedą, ale filmową metodą: wątpliwej jakości "artystycznymi" zabiegami, które niczego nie wnoszą, tylko irytują (jak podskakujące pomarańcze rodem z reklamy Sony). Jeśli nawet Gatlif ma świetne, mocne ujęcie (np. namioty w dziwnej metalowej klatce), to zaraz je pieprzy, uznając że musi nam jeszcze wszystko dopowiedzieć. To właśnie to męczy, a nie to co jest przedmiotem filmu.

I błagam Cię, nie pisz mi o tym, że na świecie jest bieda, nierówności, że świat ludzi bogatych ma w dupie biednych itp itd, bo ja to wszystko wiem. Tylko, że nie to jest przedmiotem dyskusji. No chyba że uważasz, że każdy film o biedzie musi być słaby. Ja tak nie uważam, bo widziałem wiele lepszych dokumentów.

lepiej spytaj Gatlifa dlaczego pokazał tak jak pokazał; ja tam widze jednostkowa historię skontrastowaną z tłumem - tłum i dziewczyna to jedno, jej życie jest jedną z milionów takich historii, to jest film o tym, że ich widać , że są , że mówią i nie wolno ich pominąć; dziewczyna to także przyszlość, pytanie, jaka ona bedzie; nie musiał pokazywać ich biedy, tylko ich siłę; nie wiem o co chodzi - problem z tym filmem to tylko niechęć do tych ludzi, do tego że mają czelność upominać się o swoje prawa

"nie wiem o co chodzi - problem z tym filmem to tylko niechęć do tych ludzi, do tego że mają czelność upominać się o swoje prawa"

Kolejny raz piszesz to samo i kolejny raz mnie obrażasz - nie podoba mi się film, więc jestem mizantropem. Czas zakończyć tę dyskusję.

e tam od razu obrażasz, nie wiedziałem, że taki z Ciebie delikates, pisze , co myślę, ze ludziom (nie tylko tobie) temat oburzonych przeszkadza, że powstaja hejterskie stronki o oburzonych na fb, gdzie szydzi sie z tych problemów - to jest takie trendy u nas, gdzie społeczeństwo jest trzymane za mordę przez kilku zadowolonych z siebie skurczybyków. A film ma prawo się nie podobać, nie mam nic przeciwko niepodobaniu, tyle że moje stanowisko jest takie, ze jednak uwiera, wkurza, bo mówi o czyms niewygodnym i uważam, że mam prawo do takiego stawiania sprawy. Nie bądź , proszę, jak ten koleś co się obrażał na argumenty..

Może film nie jest tak dobry, jak powinien, ale jest ważny. Bo skierowany przeciwko tyranii chciwych libertynów.

szum
verdiana
doktorpueblo
yo
yo
saRRRba
coldlime
lapsus
lamijka
KatarzynaOrysiak