Zapętleni (2009)

In the Loop
Reżyseria: Armando Iannucci

Gdy Simon Foster, brytyjski minister, publicznie komentuje bezsens prowadzonej właśnie wojny, zostaje zaatakowany przez Malcolma Tuckera, buldoga premiera dążącego do eskalacji konfliktu. Simon zostaje wysłany do Waszyngtonu, gdzie spotyka Karen Clark, pracownicę Departamentu Stanu i generała Millera, którzy podzielają jego poglądy. Razem szukają członków sekretnego komitetu wojennego, któremu przewodzi kolega Karen, Linton Barwick, jeden z jastrzębi amerykańskiej polityki. (Juszka89, filmweb.pl)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Niezła polityczna komedia, zrobiona -- co ciekawe -- na podstawie serialu. Niby przez półtora godziny oglądamy tylko bandę obrzucających się wyzwiskami dziwaków, jakimś cudem zasiadających na stanowiskach rządowych. Po chwili przychodzi jednak refleksja: tak może właśnie wyglądać życie polityczne na najwyższym szczeblu. Nikt już mocno nie dba o poglądy czy idee. Każdy walczy o utrzymanie się w korycie. Pnąc się po szczeblach kariery prawie wszyscy zapominają po co tam się znaleźli.

Ten film to prawdziwy koncert wyzwisk, naprawdę intelignentnie rozkręcone błędne koło. A tak na serio, to sprawia wrażenie zbioru scen ułożonego specjalnie po to aby bohaterowie mogli sobie dobrze porzucać mięsem. Pewnie możnaby to przełożyć na kapitalną sztukę w teatrze...

To serial telewizyjny przeniesiony na duży ekran i to niestety czuć. Oglądało się przyjemnie, humor był dość inteligentny (choć nie brakowało też żartów na niższym poziomie). Tak sobie trochę wyobrażam polskich nieopierzonych polityków wyjeżdżających na delegacje zagraniczne. Mniej angielskich. Ale mniejsza o to.

Pełnokrwista i zjadliwa komedia polityczna ukazująca w ostrym świetle świat, tych, którzy zajmują najwyższe polityczne stołki. Zabawne zderzenie Anglików i Amerykanów, oryginalne postaci, a na tym tle losy jednego z najważniejszych światowych konfliktów. I tylko czasem śmiech więźnie w gardle, gdy pomyślimy, że to nie tylko reżyserska fantazja...

Dla mnie mogłoby być trochę mniej czysto rozrywkowych scen. Doszło w pewnym momencie do takiego zagęszczenia absurdu, że pomyślałem iż to chyba jednak nie może dziać się naprawdę.
Choć scena jak główny Brytol lata po Nowym Jorku w poszukiwaniu miejsca gdzie był umówiony z Amerykanami od razu skojarzyła mi się z naszym Prezydentem. Nie wiem czemu...

A dla mnie one odciążyły ten film, o co się aż prosiło. Nie dziwię się skojarzeniu, otarłam się kiedyś odrobinę o świat polityki (krajowej oczywiście) i te wszystkie opary absurdu wydają mi się bardzo prawdopodobne. Zresztą, nie trzeba się o nic otrzeć, wystarczy włączyć wiadomości ;)

Niezły film z potencjałem na dużo więcej. Dialogi były tak zabawne, że aktorom często nie udawało się ich dobrze wypowiedzieć (niektórzy byli po prostu słabi).
Dodatkowe pół punktu za oryginalność.

Naprawdę dobra komedia polityczna. Przyglądamy się procesowi decyzji nt. wypowiedzenia jakiejś niesprecyzowanej wojny na najwyższych szczeblach angielskiej i amerykańskiej polityki. Widz czuje się jakby podglądał polityków i ich doradców dzięki użyciu kamery z ręki. Śmieszno i straszno zarazem, bo polityka od kuchni jawi się jako kopanie przez jej uczestników pod sobą nawzajem dołków.

bardzo cieawy nowy film

Esme
GARN
MureQ
jakilcz
PedroPT
AlkioneX
iknow
jango
korbs
piotr54