Import/Export (2007)
Ukrainka Olga, by móc rozpocząć pracę w Austrii, zostawia w ojczyźnie matkę i maleńkiego synka. W tym czasie Austriak Paul żegna się z krajem, żeby szukać szczęścia na Wschodzie…
O podróżach w poszukiwaniu sensu i kierunku – także tych wewnętrznych – Seidl opowiada bez zbędnych ozdobników i fałszywej pruderii. Import/Export wnika z równym impetem w odarty z glamouru świat podziemnego seksbiznesu, przestrzeń szpitalnego oddziału paliatywnego czy cygańskie blokowiskowe „getto”. W tym wizualnie niemal nagim obrazie Seidl zderza śmierć z seksem i humorem, łatwe pieniądze z – o wiele trudniejszym do osiągnięcia – szczęściem. Kamera nie próbuje zmieniać przedstawianego świata – milcząco godzi się z wdrukowanymi w niego szarzyzną, przeciętnością i bylejakością. Ten z ducha dokumentalny film wyzywa na pojedynek przyzwyczajenia widza. To minimalistyczny obraz piekła, który uwodzi, pozostawiając za sobą dudniącą ciszę. (www.nowehoryzonty.pl)
Obsada:
- Ekateryna Rak Olga
- Paul Hofmann Pauli
- Michael Thomas Michael
- Maria Hofstätter Schwester Maria
- Georg Friedrich Pfleger Andi
- Natalya Baranova Olgas Freundin - Ukraine
- Natalja Epureanu Olgas Freundin
- Erich Finsches Erich Schlager
- Herbert Fritsch Paulis Vater
- Susanne Lothar Paulis Mutter
- Petra Morzé Mother in Family Home
- Thomas Nash
- Dirk Stermann Ausbilder für Putzfrauen
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Import obrzydzenia, eksport zniesmaczenia
Zarówno film jak i austriacki reżyser reklamowani są jako „kontrowersyjni”. Pierwsza moja myśl po wyjściu z kina była taka, że obrzydliwy i niesmaczny nie zawsze oznacza kontrowersyjny. Choć oczywiście może. Film w założeniu jest historią dwojga ludzi, którzy udają się w przeciwnych kierunkach, uciekają przed biedą, beznadzieją, długami. Olga wyjeżdża z Ukrainy do Austrii w poszukiwaniu pracy. Paul natomiast, nieco ...
Za każdym razem, gdy zdarzało mi się odwiedzać swoich chorych bliskich w szpitalu dało się wyczuć specyficzną, przygnębiającą afmosferę. Oglądając Import/Export ponownie odczułem, ale tym razem pierwszy raz zza szklanego ekranu, depresyjny klimat szpitalnych sal. Zdecydowanie jeden z najbardziej ponurych, współczesnych obrazów, jaki widziałem w ostatnim czasie.
Pesymizm to chyba w ogóle znak rozpoznawczy kina Seidla. W przyszłym roku na NH retrospektywa i okazja do ostatecznego zdołowania się.
Ciekawe przedstawienie zjawiska emigracji i cichej walki między Wschodem i Zachodem. Z prawie każdej sceny tego filmu emanuje beznadziejność i pustka egzystencjalna współczesnego człowieka. Tak naprawdę nie ma znaczenia czy żyjemy wśród dobrze utrzymanych budynków czy na co dzień widujemy odrapane blokowiska i biedę. Tak czy inaczej nie uciekniemy od marazmu. Z dwójki bohaterów silniejsza okazuje się Ukrainka Olga, którą często spotykają niepowodzenia, ale nadal jest w stanie walczyć. Życie Pauliego stanowi obraz klęski, ma możliwości, o których Olga może tylko marzyć, a jednak nie potrafi się usamodzielnić. Ten film tworzą obrazki żywcem wzięte z rzeczywistości, bez trudu uwierzyłam Seidlowi, że świat jest właśnie taki jakim go przedstawił, jednak nie poruszyło mnie to. "Import/Export" jest tak realistyczny, tak zimny, że podczas seansu towarzyszyło mi uczucie obojętności, a nie powinno tak być, biorąc pod uwagę ekscentryczność scen.