Opowieści, które żyją tylko w pamięci (2011)

Historias que so existem quando lembradas
Reżyseria: Júlia Murat

"Opowieści, które trwają tylko w naszej pamięci" w reżyserii Júlii Murat to oparta na lokalnej legendzie ciepła opowieść filozoficzna, której akcja rozgrywa się w małej wiosce, zagubionej w brazylijskim interiorze. Dawno temu ktoś zgubił klucz do lokalnego cmentarza, a ponieważ kolejny był położony za daleko, mieszkańcy przestali umierać z obawy przed niegodnym pochówkiem. Przybycie młodej fotografki tchnie nowe życie w uśpioną osadę, a dla niej samej stanie się początkiem wewnętrznej przemiany. Niewątpliwym atutem filmu jest muzyka zespołu Franz Ferdinand, która świetnie komponuje się z malowniczymi krajobrazami Brazylii. (Festiwal Filmy Świata Ale Kino!)

Obsada:

Zwiastun:

Wygląda na to, że świetne czarno-białe klisze, bijące własną aurą, przysłoniły mi nieco tak podkreślaną aurę filmową. Nawet jeśli obie ze sobą korespondują. Nic, tylko robić zdjęcia!

Wybitnie sfotografowany, klimatyczny, z elementami komizmu, tylko trochę monotonny, za to bardzo pozytywny, mimo swojej melancholii. Świetny początek festiwalu Filmy Świata Ale Kino+.

Przepiękna opowieść o dwóch kobietach z dwóch różnych światów, o powstawaniu więzi, nawiązywaniu bliskości. I o fotografii, o ujmującej fotografii otworkowej (chciałabym wiedzieć, kto robił te fotografie). Wszystko osadzone w niesamowicie malowniczej scenerii brazylijskiej wioski, w której czas się zatrzymał 100 lat temu. Metafizyka ledwie wyczuwalna, tak jakby jej w ogóle nie było. Gdyby nie lekko nużący początek filmu, byłby komplet punktów.

powoli się snuje opowieść bardzo obrazowa niebanalna

- A ty, kiedy umrzesz?
- Nie jestem jeszcze wystarczająco nieszczęśliwy, aby umierać...

W tej maleńkiej, kilkuosobowej wiosce, życie toczy się zgodnie z codziennie powtarzanym rytuałem. Pieczenie chleba, otwarcie sklepu, parzenie kawy, msza, obiad, wieczorny list. Nie ma czasu na śmierć, nie ma powodu by umierać... poza tym klucz, do zamykającej cmentarz kłódki gdzieś zginął.

Opowieść toczy się powoli, bo i po co się śpieszyć, w odpowiednim momencie dojrzeje na tyle by się dokończyć ;)
Piękne zdjęcia, niebanalnie opowiedziana historia... Polecam.

Określenie "rewelacyjny" nie pasuje do tego skromnego obrazu, ale daję 9, bo trzeba mieć zadatki na geniusza, żeby konwencją minimalizmu przekazać tak wiele. Cudowne zdjęcia, ujęcia, znaczenie gestów, muzyka. Czułam zapach tej brazylijskiej wioski, aromat tej kawy i kruchość chleba. Piękne. Poruszające.

No właśnie, po tym filmie naprawdę nie wiem, czy iść na kolejne, bo na pewno będą gorsze. Szczęśliwie Mikrofonu uniknąłem :)

Mnie się jeszcze bardzo Akacje podobały. Argentyńskie. Też 8/10.

No to ja liczę, że wejdą do dystrybucji, bo we Wrocławiu tego filmu nie gościmy niestetyż.

Tak jak wspomniała marylou "Akacji" we Wrocławiu nie będzie, więc zapisuję jedynie do Listy życzeń. Najlepsze filmy już obejrzałem (Opowieści, które istnieją tylko w naszej pamięci oraz Najsamotniejsza z planet) a zostały mi jeszcze bilety na "Medianeras" i "Mangrove". "Medianeras" zbiera skrajne oceny (od 2 do 10!), ale choć ufam bardziej osobom, które dały niskie noty, to jednak mam nadzieję, że wyciągnę z tego filmu trochę więcej radochy niż Wy, jako że w Buenos Aires kiedyś byłem i mam do tego miasta sentyment. Po "Mangrove" też nie bardzo wiem, czego się spodziewać (oceny od 2 do 9 tym razem :)), ale może nie będzie aż tak źle.

Co do Mangrove... kupiłam na to ticket wczoraj, ale się waham, bo najwyższa ocena, jaką wyhaczyłam to chyba 5. Ktoś dał 9? Hm. To może jednak rozważę.

Chodź, chodź. 9-tkę dała nevamarja (ta od 10 dla Drive ;)): http://nevamarja.filmaster.pl/artykul/mangrove/

@doktor_pueblo "Drive" i "Mangrove" mają się do siebie nijak. Ja po prostu lubię bardzo różne rzeczy. W przypadku "Mangrove" nastawcie się na dobry film przyrodniczy. Jeśli lubicie takowe, to ta godzina nie będzie Wam się dłużyć. Ja się nie nudziłam, a zdjęciami jestem zachwycona, stąd 9-ka. Dodam tylko, że jedna z organizatorek festiwalu i osoba, która wyselekcjonowała te filmy, dała 8, także nie jestem osamotniona w swym zachwycie.

@marylou: Ja mam problem z Mangrove. Fabuła jest tak mizerna i prosta jak budowa cepa, tylko z początku 'tajemnicza', jak to ktoś zauważył, ale film ładnie sfotografowany, przyjemna dla oka główna aktorka i na szczęście szybko się kończy. ;-) Ale kto wie, może odnajdziesz w nim coś dla siebie.

"Najsamotniejsza z planet" jeszcze przede mną. Dziś. Nastawiam się na zachwyt. ;-) Rzeczywiście, nie spojrzałam, Akacji we Wrocławiu nie wyświetlają. Może jeszcze gdzieś wypłynie, w końcu film uhonorowany i w Cannes i w San Sebastian. @doktor_pueblo, jak się nastawisz na rozrywkę, to Medianeras będzie Ci się pewnie podobać. Trochę tam jest o architekturze miasta, co akurat mi się podobało, mogłoby być tego więcej, ale przecież to nie film popularnonaukowy.. ;-) tylko komedia, romantyczna.

Ło matko komedia romantyczna, chyba nie mogło być gorzej, no może Spielberg byłby tylko gorszy ;)

@doktor_pueblo, ale śmieszna!

@lamijka Nie przesadzaj z tym nastawianiem na zachwyt w przypadku "Najsamotniejszej z planet" bo arcydzieło to to jednak nie jest. Ale jestem ciekawy Twojej opinii i ewentualnej dyskusji, bo fabuła jest w tym filmie taka, że może być on odbierany zupełnie inaczej przez facetów niż przez kobiety.

@doktor_pueblo, już się doprowadzam do porządku, żadnych nastawień na zachwyt, bo to się źle kończy. Test na moją kobiecość? No ładnie. Obym zdała.

@lamijka, może, a nie musi, przecież ja nie wiem, jak kobiety to odbiorą, właśnie jestem ciekawy. Akurat moim zdaniem główna myśl filmu jest uniwersalna, no ale mogę się mylić :)

@doktor_pueblo, acha, myślałam, że już gdzieś są jakieś dwa obozy mężczyźni kontra kobiety, zajadle kłócący się kto nie ma racji nt. wymowy tego filmu.

Ja - kobieta widziałam Najsamotniejszą z planet i bardzo mi się podobała (ale rewelacja to nie jest na pewno). Akurat w przypadku tego filmu nie uważam jednak, żeby różnice w odbiorze zależały od płci - dla obu 'stron' jest wystarczająco dużo emocji/rozkminek, żeby Najsamotniejszą z planet odebrać właściwie po swojemu.

To jak już lamijka obejrzy, to chętnie z Wami podyskutuję i się okaże, czy na pewno odbiór kobiet i facetów jest taki sam :)

Ja raczej zrezygnuję, zwłaszcza że, jak przed chwilą zauważyłam, zakręcona kobitka z kasy sprzedała mi nie ten bilet...Oh well, poczekam na hiszpańskojęzyczne przyjemności sali nr 6 w drugiej połowie marca :) 14 filmów. Cu-dow-nie. A potem jeszcze kino francuskie w kwietniu. Żyć nie umierać.

Przepiękny film o zapachu starych ubrań z babcinej szafy i smaku świeżo zmielonej kawy. Kapitalnie sfotografowany, a do tego niegłupi. Cóż powiedzieć więcej, kocham takie kino.

Júlię Murat bardzo ucieszyła reakcja polskiej publiczności festiwalowej. Fajnie by było, gdyby ten film wszedł do dystrybucji.

No i wchodzi!

A w pressbookach jest mój wywiad z Quito. ;)

Przegapiłam :( Ciekawe czy jest szansa na to, żeby jeszcze gdzieś obejrzeć ten film.

dcd
dcd
pankirs
misery76
agiwle
fammko
wojtekacz
deliberado
sebynopia
Pilotka
vale