Niebo (2002)

Heaven
Reżyseria: Tom Tykwer

"Niebo" to dramatyczna, pełna emocjonalnego napięcia, zagadkowa i niezwykła opowieść o miłości; młody policjant (Giovanni Ribisi), którego uczucie jest tak bezgranicznie głębokie, że nie oczekuje on niczego w zamian... Kobieta, która decyduje się dokonać zabójstwa (Cate Blanchett), stawia wszystko na jedną kartę i jest gotowa wszystko utracić... Miłość, która rodzi się między nimi na przekór sytuacji, w której się znaleźli, dając im siłę, by stawić czoła światu.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

To film, który trzeba oglądać na dużym ekranie – cudowne hiszpańskie krajobrazy, cudowny operator (to chyba właśnie on ma decydujący wpływ na taki a nie inny kształt filmów Tykwera).

Najlepszy film Tykwera ze świetnym scenariuszem Kieślowskiego. Genialny klimat, świetne zdjęcia. Gdyby zrobił to Kieślowski pewnie byłoby o punkt więcej ale to i tak dzieło życia niemieckiego reżysera.

Ujmujący, romantyczny, po prostu piękny!

Mam wrażenie, że twórcy tego filmu (w tym scenariusza) zapomnieli, że drugie dno, nazywa się drugim, bo jest jeszcze pierwsze dno. To pierwsze ma za zadanie wciągnąć widza ciekawą historią i jak już widz zostanie wciągnięty to wtedy aplikuje się drugie. Niebo to film, który ma tylko to drugie. Dziwne.

Obejrzałem skuszony nazwiskami Kieślowskiego i Preisnera. Ech...
Trochę w tym filmu sensacyjnego (całkowicie nieprawdopodobnego, bohaterom wszystko się udaje i nawet trudności nie miewają a deus ex machina krąży), trochę psychologcznego moralitetu w stylu Kieślowskiego (ale dla mnie oboje główni bohaterowie są zdecydowanie
nieprawdziwi a reszta, z nieznacznym wyjątkiem ojca, papierowa). I nawet muzyki jakoś mało i mało wyrazistej. Oczywiście troszkę atmosfery zostało ale ... nie polecam

Ha! A dla mnie to najlepsze dzieło Tykwera jest. Właśnie za klimat, zdjęcia i historię, która prowokuje do dyskusji o moralności. Nieprawdopodobieństwo w takiej historii mi nie przeszkadza, podobnie jak teatralność w teatrze.

Jest klimat, myśl też wyrazista, aktorstwo dobre, lecz jest także górująca nad wszystkim niedorzeczność, która mi przeszkadzała. Nie potrafiłem się "wbić" na poziom metafory, coś w "Niebie" trzymało mnie mocno na ziemi. Podejrzewam, że problem stanowi formuła sensacyjnego thrillera, gdzie regułą gatunkową jest zasada prawdopodobieństwa.

Cały film jest spięty przepiękną metaforą. Jest to jeden z najładniejszych obrazów o miłości jaki miałem przyjemność obejrzeć, z tym że nijak można go przyrównać do jakiegokolwiek innego filmu miłosnego. Tykwer nie narzuca historii widzowi. Odczytuje się ją niejako podskórnie, z oglądanych obrazów. Bardzo spokojnie poprowadzony film, który równocześnie porusza dogłębnie. Oglądając Niebo, nie można starać się na siłę urealniać fabuły, bo w tym filmie stoi on na równi z innymi elementami, jak na przykład kadr, światło, muzyka lub jej brak. Tylko w takim zestawieniu odczytuje się wszystkie zaszyte metafory.

Szklanka1979
Acervicide
moch
verdiana
dcd
dcd
Ambrotos
psubrat
annemily
Uciekinier
jango