Happiness (1998)

Reżyseria: Todd Solondz
Scenariusz:

Film psychologiczny ukazujący codzienne problemy współczesnych Amerykanów. 30-letnia kobieta mieszka w domu swoich rodziców, którzy są emerytami i wyjechali na Florydę. Kobieta marzy o miłości i wdaje się w romans ze swym uczniem, który jednak okazuje się złodziejem. Jej dwie siostry przeżywają podobne marzenia i podobne rozczarowania.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Rok przed American Beauty Solondz opowiedział o amerykańskim śnie mniej widowiskowo, ale prawdziwiej od Mendeza. W Happiness widziałem odbicia ludzi, których spotkałem w Stanach w tym samym czasie, kiedy powstał film, odbicia postaw które obserwowałem w tzw realu. To niesamowicie autentyczny i obejmujący całe spektrum społeczeństwa portret narodu. Ironia wylewa się z ekranu niczym krew z ofiar Czarnej Mamby, powodując spazmy śmiechu, ale to bardzo smutne historie są, after all. Koniecznie.

"Ironia wylewa się z ekranu niczym krew z ofiar Czarnej Mamby"- michuk, poeto! Lepiej nie da się ująć tego filmu i Solondz tylko czeka, by czarować Cię dalej

Dramat z elementami czarnej komedii balansujący na granicy dobrego smaku. Bez znieczulenia porusza temat poszukiwania szczęścia w sferze emocjonalnej i seksualnej. Bardzo dobrze zagrany, a kilka ról zapada mocno w pamięć.

Dla fanów "Magnolii" i innych obyczajówek nt. amerykańskiego społeczeństwa. Dobra obyczajówka, bez targanych wiatrem reklamówek. Sceny rozmowy ojciec-syn o seksie i końcowa scena - 10/10.

Łatwiejszy w odbiorze niż 'Palindromy' dlatego dla kogoś kto zaczyna oglądać Solondza (w tym ja) lepiej nadaje się na początek. Nie odebrałam tego filmu jako komentarza do kondycji psychicznej i społecznej Amerykanów, ale bardziej uniwersalnie. Tych kilku bohaterów, połączonych różnymi powiązaniami, z których nie zawsze zdają sobie sprawę, poszukuje tytułowego szczęścia. Okazuje się, że nie tylko najbardziej godna pożałowania na pierwszy rzut oka Joy czuje się samotna. Inni bohaterowie są równie nieszczęśliwi, a może nawet bardziej niż ona. Zachowują pozory zadowolenia lub są pogrążeni są w nieświadomości o tym jakie ich życie jest naprawdę. Pomimo makabrycznie zabawnego zakończenia film ma bardzo gorzką wymowę. Szczęście jest czymś ulotnym, chwilowym. W samym szczęściu jest zapowiedź przyszłych rozczarowań i bólu.

Gdyby nie rekomendacje nie obejrzałabym tego filmu po zniesmaczeniu jakie mnie ogarnęło po projekcji 'Palindromów' (nawet o tym filmie myślę już teraz trochę inaczej). Dzięki:)

Film perwersyjny, jednak bardzo prawdziwy i zabawny. Większość społeczeństwa dąży do czegoś, czego nigdy nie osiągnie. Idee fixe. - Gdybyśmy nie chcieli zawsze czegoś więcej, nadal skakalibyśmy po drzewach - rzecze kolega darwinista (komentarz uniwersalny, tym niemniej słusznawy). Z kolei gdy myślimy, że coś mamy, najczęściej się łudzimy. Film ma przesłanie uniwersalne, ale działa tym mocniej, że pokazuje Amerykanów, którzy są od uśmiechania się, a nie np. Polaków, którzy lubią pomędzić.

Szklanka1979
bartje
jakilcz
nevamarja
kajettanus
titbit
AlkioneX
KKKas
aetachiarr
got3n