Miasto Zero (1988)
Premiera „Miasta Zero” miała miejsce dwa lata po „Gońcu”. Mimo to niezbyt wiele, poza nazwiskiem reżysera, łączy oba dzieła. Opowieść o służbowej podróży moskiewskiego inżyniera Aleksieja Warakina do prowincjonalnego miasta, w którym mieści się fabryka produkująca klimatyzatory, jest pierwszym z kilku fantasmagorycznych dzieł Karena Szachnazarowa (później w podobnej tonacji utrzymane były „Carobójca”, „Sny”, „Pełnia księżyca” oraz „Trucizna albo Powszechna historia zabijania”), w których rozprawia się on ze zmitologizowaną przeszłością swojej ojczyzny. W wykreowanym przez Szachnazarowa i współscenarzystę Aleksandra Borodianskiego świecie nic bowiem nie jest takie, jakie być powinno – ale to dostrzega tylko przybysz z zewnątrz. Mieszkańcy wszystkie absurdy i nonsensy codzienności postrzegają jako społeczną i obyczajową normę. Jak w Związku Radzieckim u progu upadku. [Sputnik13]
Obsada:
- Leonid Filatov Aleksei Varakin
- Oleg Basilashvili The Writer
- Vladimir Menshov The Prosecutor
- Armen Dzhigarkhanyan The Factory Director
- Evgeni Evstigneev The Museum Director
- Aleksei Zharkov Investigator
- Pyotr Shcherbakov The Mayor
- Yuri Sherstnyov The Waiter
- Yelena Arzhanik The Secretary
- Tatyana Khvostikova
- Aleksandr Bespalyj
- Yevgeni Zernov
- Arkadi Ides
Nie zrozumiałam zupełnie, o co też może chodzić w tym filmie - to trochę taki Lynch po rosyjsku, tylko lżejszy i bardziej zabawny. Największą zaletą "Miasta Zero" jest dla mnie atmosfera i ciągłe wrażenie, że za chwilę może się zdarzyć wszystko. Kolejny plus dla Górnasiów.