Ten film stanowi świetny przykład na to, jak wiele można zrobić w filmie samym montażem. Scenariusz opowiadał o przygodzie cudzoziemca, który podczas porannej przebieżki po Warszawie spotkał piękną blondynkę. Reżyser jednak zobaczył w tej historii drugie dno. Zgodnie ze współczesnymi nurtami w kulturze, spojrzał na sytuację z punktu widzenia bohaterki i pozwolił widzom wczuć się w sytuację osoby, która podczas niewinnej rekreacji zauważa nagle, że jest ścigana przez podejrzanego typa. Całość psują niestety nieudolne efekty specjalne i sceny kaskaderskie.
brakuje tagów WZWÓD, MATERAC,. NIEWIDZIALNY ZEGAREK
On nie ma wzwodu, ma po prostu dużego [edit] członka. Wiem, co mówię.
Jest to film o bieganiu po Warszawie latem.
Czyżby film dla miłośników chodzenia po lesie zimą? ;)
Zamiast tych dziwnych transowych dźwięków mogliby podłożyć "Sexualny nebezpieczny" albo "Nas nie dogoniat"
"Nas nie dogoniat"? Pod film o Warszawie? :)
Gość jest Ukraińcem i goni Poleczkę, a ona mu : nas nie dogoniat
Brzmi jak scenariusz reklamy Euro 2012.
obejrzyj filmik do końca - tajemnica się wyjaśni ;)
Potem na Euro będziemy chcieli wyjść z grupy a Rosjanie i Czesi będą nam śpiewać dokładnie to samo.
Mało wymagający spot.
A tego Exellos nie możesz wiedzieć. Ja bym wolał , żeby spot był o piłce a nie seksie
http://www.youtube.com/watch?v=HVNbPz4YLp8
http://www.youtube.com/watch?v=iUxuQWPjsfU - też reżysera, Iñárritu.
@exellos Genialna reklama! Ten poziom jest ewidentnie poza naszym zasięgiem. No chyba że za kręcenie polskiego spotu wziąłby się Wojtek Smarzowski.
O. To jest kategoria reżysera, nad którym mogliby się w przyszłości organizatorzy zastanowić.
Widzisz Stary, kumasz bazę. Tak to powinno wyglądać. Jak organizuje się Euro . to inwestować trzeba w promocję.
E, za dużo wydali na autostrady, żeby inwestować jeszcze w przyzwoitą promocję.
W 20 sekundzie słychać strzały... a nie... przepraszam. To tylko poranny wzwodzik :)
Polecam porównać: http://filmaster.pl/film/write-the-future/
"Kiedyś zatrzymam czas
I na skrzydłach jak ptak
Będę leciał co sił
Tam, gdzie moje sny,
I warszawskie kolorowe dni "
Ten film stanowi świetny przykład na to, jak wiele można zrobić w filmie samym montażem. Scenariusz opowiadał o przygodzie cudzoziemca, który podczas porannej przebieżki po Warszawie spotkał piękną blondynkę. Reżyser jednak zobaczył w tej historii drugie dno. Zgodnie ze współczesnymi nurtami w kulturze, spojrzał na sytuację z punktu widzenia bohaterki i pozwolił widzom wczuć się w sytuację osoby, która podczas niewinnej rekreacji zauważa nagle, że jest ścigana przez podejrzanego typa. Całość psują niestety nieudolne efekty specjalne i sceny kaskaderskie.