Dwa dni, jedna noc (2014)

Deux jours, une nuit

Film został uhonorowany główną nagrodą na Sydney Film Festival 2014. „Dwa dni, jedna noc” jest oficjalnym belgijskim kandydatem do Oscara w kategorii Najlepszy film nieanglojęzyczny. Sandra staje przed zadaniem z pozoru niemożliwym. Musi przekonać ludzi, z którymi pracuje, aby zrezygnowali ze swoich premii. Jeżeli jej się nie powiedzie – ona sama straci pracę. Wspierana przez męża, kobieta wyrusza na spotkania z kolegami i koleżankami z pracy. Ma tylko jeden weekend, by uratować posadę. Czeka ją spotkanie z pełną gamą ludzkich charakterów i reakcji na jej trudną prośbę. (opis dystrybutora)

Obsada:

Zwiastun:

5+/6=. Popracować z Cotillard, taką Cotillard, chciałbym nawet wtedy, gdybym miał te marne 1000€ wysupłać z własnej kieszeni… Ale, wracając na ziemię, atuty filmu nie sięgają dużo dalej niż ugrywa francuska aktorka. Problematykę dałoby się w całości opowiedzieć w trailerze. Fabułę bez większych strat – w krótkim metrażu. Sam scenariusz też cierpi na niedostatki. Motywacje zachowań niektórych bohaterów są dość niejasne. Jak choćby furiata, który rzuca się z pięściami na główną bohaterkę, by później zwyzywać od najgorszych. Dramaturgia jest mimo wszystko dość oszczędna, ale i sama historia nie mnoży wątków ponad miarę. To akurat plus.

Nie mogę się z tym do końca zgodzić. Problematykę rzeczywiście da się streścić w jednym zdaniu, ale istota filmu w tych wszystkich drobnych scenach, które dla Ciebie niewiele wnoszą, a dla mnie są sednem. Motywacje furiata nie są trudne do zrozumienia - gość jest prosty, ktoś mu chce zabrać 1000 euro, to się wkurza. Film byłby niewiarygodny gdyby takiego prostaka w nim nie było. Faktem natomiast jest, że Marion Cotillard jest wielka.

To bardzo dziwne, że w kraju z tradycjami Kina moralnego niepokoju, nie powstają takie filmy jak ten. Przecież problemy Sandry są niczym wobec tego z czym stykamy się na codzień w polskiej rzeczywistości. Wyzysk, niewolnictwo, zakłamana propaganda głównych mediów - to nasza "zielona wyspa". I wszyscy jesteśmy moralnie umoczeni. Tylko , że w Polsce nie znalazłby się nikt, kto poparłby Sandrę. Tu istnieje jedna opcja - wypierdalaj. Ewentualnie druga - powieś się. Bracia Dardenne mówią głośno - to jest nasza odpowiedzialność.

NarisAtaris
alanos
MRZVA
bartje
Szklanka1979
PiotrKowalski
Uciekinier
dcd
dcd
redinf
emerenc