Burleska (2010)

Burlesque
Reżyseria: Steve Antin
Scenariusz:

Teatr "The Burlesque Lounge" ma już czasy świetności za sobą. Tess (Cher), była tancerka, a obecnie właścicielka, walczy wszystkimi siłami o utrzymanie teatru.
Jednak problemy finansowe i artystyczne oraz problemy osobiste załogi, wydaje się, że nieuchronnie prowadzą do końca teatru.
Ali (Christina Aguilera) to dziewczyna z małego miasteczka w Iowa, która przybywa do Los Angeles i przypadkiem zatrudnia się u Tess jako kelnerka.
Wkrótce Ali zdobywa przyjaciół, wrogów, a także uczucie Jacka (Cam Gigandet). Wspierana przez przyjaciół spełnia swoje marzenie i staje na scenie, aby potem dzięki wspaniałemu głosowi, stać się największą atrakcją rewii.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

O tym, że Christina Aguilera jest dobrą wokalistką wiadomo nie od wczoraj. O tym, że Cher, która ma na swoim koncie ciałkiem niezłe role aktorskie, zatraciła swój talent po 25 operacji plastycznej, również wiadomo. Film, który wygląda jak zestaw teledysków obu pań, przeplatany tendencyjnymi dialogami nie jest chyba komukolwiek potrzebny.

Musical, śpiew i taniec. Do tego jakaś historyjka o biednej samotnej dziewczynie szukającej sławy w Mieście Aniołów. Wszystko wykonane ładnie i śpiewająco. W roli "Mamy" klubu Cher (coś jej się stało w twarz tak mi się wydaję, rozciągnęła się jakoś). W śpiewjącego anioła wcieliła się Christina Aguilera, nie do poznania na początku. Dla fanów gatunku kolejny do kolekcji. Panowie również mogą sobie popatrzeć, ładne stroje i wymyki płci pięknej.

A propos Cher, czy ona jest jeszcze w stanie zrobić jakąś minę?

Taką pociągłą jedynie potrafi ;-)

Obejrzałem zwiastun i tam ma cały czas jedną minę, stąd pytanie.

W filmie wygląda to tak jakby się bała ruszyć, bo jej coś odpadnie, zero mimiki.

przecież ten film wygląda jak zlepek teledysków, a nie normalny musical

No generalnie piosenki się mają nijak do treści.

treść jest też nijaka

Nie mogę się zdecydować czy wolałbym aby w "Burlesce" było więcej czy mniej pozascenicznych elementów. Piosenki nie są najgorsze i choreografia też trzyma poziom, czego nie można powiedzieć o poziomie historii. Ta została zepchnięta na dalszy plan i co gorsza utkano ją ze wszystkiego co w musicalu najgorsze - z realizacji swoich marzeń wbrew przeciwnościom i do granic przyzwoitości infantylnego romansu. O aktorstwie też nie można powiedzieć, że jest najwyższej próby. Sceny z udziałem Cher ogląda się z sadystyczną przyjemnością. Wstyd się przyznać, ale obserwowanie pracy tych kilku wciąż działających mięśni twarzy bardzo mnie bawiło.

Efunia
Nahapetyanik
kudlaty4
merdek
meva
Lamia
Szamanka
FoolCanBeKing
ScuMmy
annemily