Deszcz (2001)
Wzruszająca historia miłości młodego chłopaka do nastoletniej uciekinierki z Afganistanu.
17-letni Lateef dostarcza picie i jedzenie uchodźcom, którzy za marne grosze pracują nielegalnie na budowie w Teheranie. Pewnego dnia szef każe mu pracować wraz z innymi robotnikami, a jego stosunkowo lekkie zajęcie powierza niejakiemu Rahmatowi. Początkowo Lateef jest wściekły i próbuje jak może utrudnić życie intruzowi. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy odkrywa, że Rahmat to przebrana za chłopaka piękna dziewczyna. (Vision Film Distribution)
Obsada:
- Hossein Abedini Lateef
- Zahra Bahrami Baran
- Mohammad Amir Naji Memar
- Hossein Mahjoub Bric-A-Brac Trader
- Abbas Rahimi Soltan
- Gholam Ali Bakhshi Najaf
- Jafar Tawakoli Inspector
- Yadollah Hedayati Lors workers' chief
- Parviz Larijani Shop owner
- Mahmoud Behraznia Building Contractor
- Pasha Barabadi Inspector
- Kamal Parto Inspector
- Maghsood Moghadan Turkish workers' chief
- Peiman Daraian Building Engineer
- Mohammadollah Dad Middleman in the Bazar
- Asghar Ghanbari Middleman in the Bazar
- Hamid Houshman Middleman in the Bazar
- Khalil Rahmani Kurdish workers' chief
- Ezzatollah Bayati Traveler
- Sanaz Mirfakhari Girl in the park
- Hassan Hosseinbaksh Afghan Worker
- Christopher Maleki Hassan
Wyróżniona recenzja:
Deszcz Majidiego
Jeśli obejrzeliście poprzednie filmy Majidiego, to klimat jest Wam znany. Iran, bieda, ubóstwo, ludzie zmęczeni, ciężko pracujący, rozpacz, smutek, brzydota otoczenia. Tak było na przykład w "Dzieciach niebios", gdzie ciężko pracujący ojciec nie był w stanie kupić butów swojemu synowi. I dla kontrastu niezwykłe stosunki międzyludzkie, nieoczekiwana pomoc, uśmiech, śpiew i taniec, "ogrzej się przy moim ogniu", wsparcie i zaufanie, ...
Wzruszajaca historia miłosna, sugestywna atmosfera i ta charakterystyczna dla kina z tego rejonu subtelność. Polecam, szczególnie wrażliwcom...
W końcu dobry film na TVP, i to nawet przed północą (wprawdzie 5 minut ale zawsze). Mój pierwszy kontakt z kinem irańskim pozytywnie mnie zaskoczył. I chociaż największa zaletą filmu moim zdaniem jest jego egzotyka, to oprócz lekkiej wtórności nie można mu nic zarzucić. Z tym to też przesada, bo kojarzy ktoś melodramat w którym dwójka głównych bohaterów nie zamienia ani słowa? Pierwsza część lepsza, pod koniec tempo nieco siada, ale naprawdę warto dotrwać do samego końca. Solidne 7/10