Uniesie nas wiatr (1999)

Bad ma ra khahad bord
Reżyseria: Abbas Kiarostami

Film opowiada o grupie ludzi z Teheranu, którzy przyjeżdżają do maleńkiej irańskiej wioski. Przybysze kręcą się wokół starego cmentarza, co niepokoi mieszkańców. Sądzą oni bowiem, że ludzie ci szukają tam skarbu. Prawda jest taka, że przybysze czekają na śmierć stuletniej staruszki, mieszkanki Siah Dareh. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Refleksyjny, piękny, a może najpiękniejszy film jaki widziałem.

Subtelny traktat o umieraniu. Surowy, piękny, jednak niezwykle zimny, dlatego 6.

To akurat jeden z moich ulubionych filmów i jedyny który obejrzałem więcej niż raz w kinie.
W moim odczuciu to film nie o śmierci, a o życiu, którego tylko jednym z elementów jest śmierć.
Dla mnie to taka filmowa przypowieść o byciu tu i teraz, pogrążeniu w teraźniejszości, gdzie ustaje wszelka myśl, a wraz z nią upływ czasu. Pięknie to ukazuje np. scena z kobietą rozwieszającą pranie. Najpierw widzimy ją w zaawansowanej ciązy, a jakiś czas później w identycznej właściwie scenie, kobieta jest już po rozwiązaniu, a z izby dochodzi nas dźwięk płaczącego niemowlaka. Wokół nie zachodzi jednak żadna zmiana, życie toczy się dalej, tu i teraz.
Kiarostami zderza w filmie, nierzadko z zabawnym efektem człowieka "z miasta", chaotycznego, niewrażliwego, uwiązanego do swoich codziennych pełnych dysharmonii i zamętu spraw z ludźmi ze wsi, przepełnionych spokojem i wewnętrzną harmonią, ludźmi którzy wydają się być całkowicie pogrążeni w teraźniejszości, nie zaprzątając sobie głowy nawet najdrobniejszymi myślami.
Ciekawe, że film odebrałaś jako zimny, bo dla mnie to raczej ciepła, pełna empatii i celnych refleksji, poetycka opowieść o kondycji współczesnego człowieka ( czyli o każdym z nas) i o zamęcie w jakim jesteśmy pogrążeni.
Osobiście gorąco polecam obejrzeć jeszcze raz ;)

Teraz chcę zobaczyć inne jego filmy, może chcesz mi coś polecić?

Z przyjemnością. Na pewno interesującym doznaniem może być seans Smaku wiśni, najsłynniejszego filmu Kiarostamiego za który otrzymał Złotą Palmę w 1997 roku. Film, który budzi skrajne opinie za sprawą bardzo niekonwencjonalnej fabuły i specyficznej, niespotykanej formy (nic więcej nie napiszę żeby Ci nie popsuć "zabawy" ).
Polecam też coś co można określić jako poezja filmowa czyli "Five Dedicated to Ozu", na swój sposób intrygujące widowisko (nie jest to film).
Z obrazów będacych klasyczną fabułą polecam jeszcze np. "Pod oliwkami" oraz "Bilety" (3 epizody, każdy nakręcony przez innego reżysera, drugi właśnie przez Kiarostamiego) . Mam jeszcze spore zaległości z filmografii tego niesamowitego faceta i od jakiegoś czasu, niestety bezskutecznie, próbuję namierzyć owoce jego twórczości.

Bardzo przypominał mi "A życie trwa dalej". Po raz kolejny reżyser nawołuje do bezwarunkowej afirmacji życia. Swój cel osiąga poprzez podróż w odległe rejony Iranu do wkomponowanego w pagórkowaty krajobraz miasteczka, gdzie przygląda się życiu miejscowych ludzi. To co kiedyś w filmach Kiarostamiego było dla mnie ciężkostrawne - czyli wyjątkowa prostota przekazu wspomagana długimi ujęciami (często z użyciem statycznej kamery) - teraz staje się oryginalnym stylem do którego z przyjemnością wracam

To już ponad 10 lat jak powstał tenfilm, a zawsze mawiam, że to ostatni, epigoński film wielkiego kina autorskiego. Potem świat się całkowicie zmienił - można powiedzieć, że stał się światem 2.0.

AniaVerzhbytska
dcd
dcd
jozeflorski
emerenc
velocipedist
eja333
jakubpaluszak
tangerine
niokei
rafalko6