Park Chan-wook, poeta okrucieństwa, wirtuoz przemocy, twórca trylogii zemsty z Oldboyem na czele, tym razem sięga po powieść Sarah Waters. Służąca jest luźną adaptacją bestsellera walijskiej pisarki - Złodziejki.
Korea, lata 30. XX wieku. Oszust z nizin społecznych postanawia podstępem rozkochać w sobie piękną Japonkę – dziedziczkę wielkiej fortuny – aby przejąć jej majątek. W tym celu umieszcza w jej najbliższym otoczeniu tytułową służącą – posłuszną sobie naciągaczkę, która ma zaskarbić względy milionerki i stać się jej zaufaną powiernicą. Służąca to opowieść o trójkącie miłosnym, pożądaniu, seksualnych fantazjach i wyrafinowanej zemście. Widziana z różnych perspektyw intryga z minuty na minutę diametralnie się zmienia, zmierzając ku przewrotnemu finałowi.(opis dystrybutora)
Dużo w tym filmie sprzeczności - piękne nakręcony, ale brutalnie pocięty, tak że czasem wydaje się jakby montażysta celowo bawił się z widzem udając parciarza. Miałem też sporo WTF moments, bo jakkolwiek zemsta po koreańsku smakue podobnie jak po naszymu, to już miłość, uczucia, gesty, mimika są z innej planety, no może poza scenami erotycznymi, które zostały jakby żywcem skopiowane z La vie d'Adèle. All in all na plus.
Gdyby nie te sceny i teksty pseudoporno - raczej kiepskie i kiczowate, to pomyślałabym, że to film dla (trochę większych) dzieci. Rozczarowanie wymieszane z rozdrażnieniem. Nie podobało mi się.
Estetyczny - wizualnie i treściowo. Bardzo żałuję, że wcześniej nie poznałam oryginału książkowego. Kino wciągające i hipnotyzujące.